Brak pieniędzy, brak mieszkań socjalnych i miejsc pracy - to powody, dla których Radom odmawia przyjęcia uchodźców. Samorządowcy uznali, że trudno byłoby im sprostać zadaniu i poinformowali o tym wojewodę mazowieckiego.

Przez przeszło miesiąc urzędnicy sprawdzali, kiedy i ilu imigrantów mogłoby przyjechać do Radomia, czy dostaliby dach nad głową i pracę. Okazało się, że miasto nie ma takich możliwości, dlatego - jak mówi prezydent Radosław Witkowski - odpowiedź mogła być tylko jedna - odmowna.

Samorządowiec tłumaczy, że co piąty czynny zawodowo radomianin nie ma zatrudnienia, a ponad tysiąc rodzin czeka na mieszkanie socjalne i to właśnie tym ludziom przede wszystkim gmina winna jest pomoc.

Poza tym w Radomiu zlikwidowano ośrodek, w którym kiedyś przebywali uchodźcy - przypomina Rafał Czajkowski, sekretarz miasta. W zamian nie powstała żadna inna instytucja, która przejęłaby jego kompetencje i mogła na miejscu objąć opieką imigrantów.

Pierwsi z nich trafią do Polski już w przyszłym roku.