Minister sprawiedliwości Borys Budka mówi, że odwołanie Prokuratora Generalnego w tej kadencji jest mało prawdopodobne. W czerwcu, po ujawnieniu akt z afery podsłuchowej, premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że wystąpi z wnioskiem o odwołanie Andrzeja Seremeta.

Borys Budka przekonywał w radiowej Trójce, że rząd PO-PSL nie chce się w tej sprawie kierować kalendarzem wyborczym. "Nie chciałbym - i jestem przekonany, że takim celem jest działaniem pani premier - nie chcemy, żeby absolutnie w kontekście walki wyborczej czy też kalendarza politycznego było rozpatrywane stanowisko czy też ocena pracy prokuratury, dlatego też na pewno tutaj żadnych fajerwerków nie będzie" - mówił polityk PO.

Minister sprawiedliwości wyjaśniał również powody opóźnienia w przekazaniu premier jego stanowiska w sprawie sprawozdania Prokuratura Generalnego. Wcześniej Borys Budka deklarował, że dokument będzie gotowy pod koniec lipca. Dziś polityk PO przyznał, że stanowisko jest w końcowej fazie przygotowania. "Daję sobie jeszcze kilkanaście dni, żeby to opracować. Jeżeli ta opinia nie będzie wymagała dodatkowych uzupełnień, to na pewno we wrześniu" - mówił Borys Budka o terminie przekazania sprawozdania premier Ewie Kopacz.
Andrzej Seremet jest Prokuratorem Generalnym od 2010 roku. Jego kadencja upływa w marcu przyszłego roku. Trzy lata temu ówczesny premier Donald Tusk nie przyjął sprawozdania Prokuratora Generalnego, jednak wtedy nie zwrócił się z wnioskiem do Sejmu o odwołanie Andrzeja Seremeta.