Politycy Prawa i Sprawiedliwości mogli wiedzieć o nagranych nielegalnie rozmowach polityków PO na kilka tygodni przed wybuchem afery podsłuchowej - ustaliło Radio ZET.

W aktach śledztwa, które opublikował Zbigniew Stonoga, znajdują się wydruki maili wysłanych na siedem dni przed opublikowaniem przez tygodnik "Wprost" pierwszych stenogramów.

Martin Bożek nakłaniał w tej korespondencji swojego dobrego znajomego, szefa ABW w Katowicach Leszka Pietraszka, by spotkał się z Markiem Falentą. Bożek przyznawał, że rozmawiał już z biznesmenem i zapewniał, że ten "chce się otworzyć".

Dalej Bożek pisze: "poukładany gość, nie wiem dlaczego chce gadać, różnie mówią". Pyta funkcjonariusza: "czy coś cię interesuje z jego bredni". W korespondencji pada też stwierdzenie dotyczące służb specjalnych: "podobno na nim wszyscy siedzą". Ta korespondencja zaciekawiła prokuratorów na tyle, że w październiku przesłuchali Bożka i Pietraszka - czytamy na RadioZet.pl.