Profesor Zbigniew Mikołejko, kierownik Zakładu Badań nad Religią Polskiej Akademii Nauk w rozmowie z IAR zwraca uwagę na złą tendencję w polskim Kościele rzymskokatolickim. Według niego, karze się tych duchownych, którzy piętnują zło. Socjolog podkreśla, że represjonowani są kapłani otwarci, liberalni i krytyczni wobec niektórych posunięć polskiego Kościoła.
"Oprócz księży Bonieckiego, Lemańskiego pod pręgierz trafiło też wielu mniej znanych. Ci są w Polsce wysyłani do mniejszych miast bez zaplecza akademickiego" - dodaje profesor Zbigniew Mikołejko. Według rozmówcy IAR, nie można generalizować, ale niektórzy polscy biskupi robią coś odwrotnego niż papież. Chociażby w ramach synodu o rodzinie. "Franciszek, który nie jest zwolennikiem żadnych rewolucyjnych zmian, bo nie jest w sprawach seksualnych zbyt liberalny, zaproponował debatę" - mówi profesor. Jego zdaniem, papież doskonale wie, że w Kościele są różne środowiska, szanuje wszystkich i chce rozmowy. W Polsce tego nie ma.
Socjolog doktor Michał Łuczewski, dyrektor programowy Centrum Myśli Jana Pawał II w Warszawie podkreśla z kolei, że księża powinni rozmawiać z różnymi środowiskami, jednak ostatecznie muszą prezentować nauczanie Kościoła.
"To jest ważne dla świeckich, którzy powinni jasno wiedzieć, czego uczy Kościół" - mówi socjolog. Łuczewski zwraca uwagę, że w dialogu wcale nie chodzi o przytaknięcie drugiej stronie, ale o pokazanie swojego stanowiska. "Muszą to także rozumieć księża. Biskupi mają prawo upomnieć swoich podwładnych, a ci muszą się im podporządkować" - mówi Łuczewski.
"Nakładanie zakazu wypowiedzi na duchownych wyrażających opinie źle widziane w obecnym głównym nurcie myślowym Kościoła w Polsce, tylko mu zaszkodzi" - sądzi profesor Mikołejko. Jego zdaniem, taka postawa ułatwia ataki na Kościół - jak to ujął - "prymitywnym antyklerykałom".