Jest to, przede wszystkim zatrzymanie dostaw gazu, czym zresztą, jak zaznacza, zarówno Gazprom, jak i władze Rosji znów od niedawna mówią.
Zdaniem eksperta, może to również dotyczyć ograniczenia dostaw energii elektrycznej z Rosji, ale też ograniczenia dostaw węgla z okupowanych terytoriów. Wreszcie, jak zaznacza,
Rosja może zażądać natychmiastowej spłaty 3 miliardów kredytu, który zaciągnął jeszcze reżim Janukowycza w 2013 roku.
Ekspert jednak nie wyklucza, że po zastosowaniu ekonomicznych i energetycznych narzędzi nacisku, Kreml przejdzie do działań militarnych. Jak podkreśla - istnieje prawdopodobieństwo, że Rosja uderzy na południowo-wschodnim kierunku. Chodzi tu przede wszystkim o Zaporoże i znajdujące się tam elektrownie: zaporoską elektrownię atomową, zaporoską elektrownię węglową, ale też Kachowską elektrownię wodną w okręgu chersońskim. Kachowski hydrowęzeł ma też, jak podkreśla Michajło Honczar, strategiczne znaczenie, jeśli chodzi o dostawy wody na Krym. To wszystko, jego zdaniem pozwoliłoby Rosji rozwiązać problem deficytu energii elektrycznej w okupowanym Donbasie, ale też na Krymie. Do tego, jak zaznacza, umożliwiłoby dostawy wody z Dniepru na Krym, bez czego krymska gospodarka skazana jest na klęskę.
Elektrownie Zaporoża, jak zaznacza Mychajło Honczar, generują około 30% produkowanej na Ukrainie energii elektrycznej. Jednak jak prognozuje ekspert, gdyby Rosja zdecydowała się na uderzenie na południowy zachód Ukrainy, musiałaby liczyć się z wrogim nastawieniem miejscowej ludności.