To głosowanie bardzo istotne, choć nie odbędzie się na całym terytorium Ukrainy. Tak o zaplanowanych na niedzielę wyborach parlamentarnych na Ukrainie mówi Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO.

Polityk podkreślił w radiowej Jedynce, że do nowej Rady Najwyższej zostanie wybrane zupełnie "inne pokolenie, inni ludzie". Jacek Saryusz-Wolski przypomniał, że członkowie obecnego parlamentu aprobowali decyzje byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. W ocenie europosła PO, należy się spodziewać, że standardy głosowania będą zachowane, choć nie odbędzie się ono na obszarze Donbasu i okupowanego przez Rosję Krymu.

Jacek Saryusz-Wolski, będący stałym sprawozdawcą Parlamentu Europejskiego ds. Ukrainy, mówił, że konflikt w Donbasie jest zamrożony. "To kompletny pat" - zaznaczył. Jak przekonywał, ostatni szczyt Europa - Azja w Mediolanie nie przyniósł żadnych rozstrzygnięć. "Pogłębił tylko przekonania przywódców Europy Zachodniej, że Putin nie dotrzymuje umów" - powiedział Jacek Saryusz-Wolski. Jego zdaniem, trudno również spodziewać się pozytwnego finału rosyjsko-ukraińskich rozmów gazowych.

Eurodeputowany PO odniósł się także do słów prezydenta Bronisława Komorowskiego, który w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zastrzegł, że to Ukraina powinna zdefiniować rolę Polski w konflikcie ukraińsko-rosyjskim. "Sądzę, że to, o czym mówi prezydent Komorowski, może dotyczyć tego, że Ukraina mówi, że chciałaby broń, ale za tym musi powiedzieć dokładnie, czego sobie życzy. Od 16 lipca Unia zniosła embargo na broń" - mówił Jacek Saryusz-Wolski.

Jak dodał, chodzi również o obecność Polski w rozmowach dotyczących Ukrainy. "W Mediolanie zostaliśmy wykluczeni, swego czasu miałem pretensje do nowych władz w Kijowie, że się nie ujęły za nami" - zaznaczył polityk PO. W jego ocenie, Moskwa nie chce Warszawy w rozmowach o Ukrainie, a Berlinowi i Paryżowi nie zależało na polskim udziale w rozmowach. Zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego, postawa władz w Kijowie również jest niejednoznaczna.