Zabójca Johna Lennona nie wyjdzie na wolność. Apelacja Marka Davida Chapmana, który w grudniu 1980 roku zastrzelił w Nowym Jorku lidera Beatlesów, została odrzucona po raz ósmy. Taką wiadomość przekazał nowojorski Departament Więziennictwa.

Chapman od 2000 roku regularnie co dwa lata zwraca się o warunkowe zwolnienie. Jego prośbę poparła nawet żona Johna Lennona Yoko Ono. Decyzja sądu po raz ósmy była negatywna, a uzasadnienie zawsze takie samo: "zwolnienie byłoby niesprawiedliwe i sprzeczne z oczekiwaniami społeczeństwa".

Za zastrzelenie byłego członka grupy the Beatles otrzymał dożywocie. Wyrok odsiaduje w jednoosobowej celi. Lennon był najpierw jego idolem, którego następnie znienawidził. "Piosenkarz dał mu autograf, sześć godzin przed zabójstwem" - informowały 34 lata temu amerykańskie media.

Sam Chapman w 1992 roku w swoim pierwszym wywiadzie powiedział m.in. "Myślę, że zrobiłem to aby być sławnym". Zaraz po dokonaniu zbrodni stan psychiczny mordercy uznano za niestabilny, przyznał się on jednak do winy. Obecnie ma 59 lat.