Być może nigdy nie uda się odnaleźć wszystkich szczątków ofiar tragicznego lotu MH17. Mówił o tym w parlamencie w Hadze szef holenderskiej policji. Gerard Bouman podkreślał, że mimo szczerych chęci, nie jest w stanie zagwarantować, że wszystkie szczątki ofiar jak i ich rzeczy powrócą do kraju. W jego ocenie, nie ma na to większych szans.

Większość pasażerów zestrzelonego we wschodniej Ukrainie samolotu stanowili Holendrzy. Nikt nie przeżył katastrofy.

Podczas wystąpienia przed holenderskimi parlamentarzystami, Bouman mówił, że w kwestii śledztwa, jest wiele znaków zapytania. Nie wiadomo nawet ilu ciał dotąd nie poddano jeszcze oględzinom. Dodał, że to, co śledczy zastali na Ukrainie jest trudne do opisania.

Z powodu ciężkich walk w rejonie, gdzie leży wrak maszyny, zespołowi śledczych nie udało się dziś dotrzeć do miejsca katastrofy. Grupę stanowią nieuzbrojeni eksperci z Holandii i Australii.

Prorosyjscy separatyści wczoraj informowali, że pociąg z rzeczami należącymi do pasażerów został przekazany stronie holenderskiej. Jednak rzecznik resortu

Boeing 777 należący do Malaysia Airlines, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się we wschodniej Ukrainie 17 lipca. Katastrofa była efektem trafienia samolotu przez rakietę typu ziemia - powietrze. Wiele wskazuje na to, że rakiety została wystrzelona przez prorosyjskich separatystów z dostarczonej im przez Rosjan przenośnej wyrzutni typu Buk. Wśród 298 ofiar katastrofy było 193 Holendrów.