Palestyński Hamas oficjalnie odrzucił możliwość pokojowego porozumienia z Izraelem. Islamiści oficjalnie oświadczyli, że złożenie broni byłoby równoznaczne z poddaniem się. Jednocześnie ze strefy Gazy odpalono kolejne rakiety.

Zvi Rav-Ner, ambasador Izraela w Polse, mówi, że eskalacja konfliktu jest bezpośrednim efektem działań Hamasu. Jak podkreśla, Izrael od początku swojej operacji deklarował, że jeśli nie będzie atakowany, to nie będzie odpowiadał ogniem. "Trzeba pamiętać kto to wszystko zaczął" - mówi dyplomata. Po rozpoczęciu ostrzału ze strefy Gazy Izrael kilkukrotnie przerywał swoje działania by dać Hamasowi szansę na zakończenie konfliktu, ale nic to nie dało. Odrzucenie porozumienia nie przekreśla jednak szansy na powstrzymanie eskalacji konfliktu.

Nieoficjalne palestyńskie źródła podają, że być noże nawet dziś dojdzie do bezpośrednich rozmów Izraela z Hamasem. Ambasador Zvi Rav-Ner liczy na pokojowe rozwiązania. W przeciwnym przypadku, jak zastrzega, wojskowe rozwiązania Izraela wyjdą poza dotychczasowe naloty lotnicze. "Oczywiście będziemy musieli bronić naszego ludu. Nawet operacją naziemną, nie tylko z powietrza" - podsumował ambasador. W izraelskich nalotach zginęło już co najmniej 178 Palestyńczyków, a ponad 1100 zostało rannych. W stronę Izraela wystrzelono ponad 1000 rakiet, ale dzięki systemowi Żelazna Kopuła po tej stronie nie ma ofiar.