- Byłem w ambasadzie rosyjskiej – powiedział Leszek Miller w Radiu ZET. – Poszedł pan do tych, którzy zabrali Krym? – zapytała Monika Olejnik. - Poszedłem do tych, którzy obchodzą swoje święto narodowe, bo nic mi nie wiadomo, że Polska jest z tym krajem w stanie wojny – odpowiedział lider SLD.

Zapytany, kogo spotkał, Miller odpowiedział, że obecni byli liczni ambasadorowie, a spośród polskich polityków wymienił ministra rolnictwa, Marka Sawickiego. - Słusznie, że był, bo grozi nam cały czas blokada eksportu – dodał, komentując obecność polityka PSL na przyjęciu z okazji Dnia Rosji.

Przed ambasadą odbywała się demonstracja / Agencja Gazeta / Fot. Przemek Wierzchowski Agencja Gazeta

Monika Olejnik zapytała o Janusza Korwin-Mikkego, ale Leszek Miller nie spotkał lidera Kongresu Nowej Prawicy. – Nie wszedł w zasięg mojego wzroku. Było dużo ludzi – powiedział.

12 czerwca w Rosji przypada państwowe święto zwane Dniem Rosji. Z tej okazji w czwartek do ambasady Federacji Rosyjskiej zaproszono liczne grono gości.

Jak pisała wczoraj "Gazeta Wyborcza" jednym z nich był Janusz Korwin-Mikke. Polityk przyznał, że przyszedł na przyjęcie jako zaproszony gość, bo w ten sposób chce pokazać, że "Władimir Putin jest dobrym władcą dla Rosjan". - Po raz pierwszy od 20 lat zaprosiła mnie ambasada rosyjska, więc jestem. (...) Jaki jest Putin, taki jest, ale jest to dobry przywódca swojego państwa - powiedział szef Nowej Prawicy.