Gorzej niż zbrodnia - tak Antoni Macierewicz ocenia katastrofę smoleńską. Tymi słowami szef parlamentarnego zespołu smoleńskiego rozpoczął jego posiedzenie, w 4. rocznicę wydarzeń z 2010 roku.

Macierewicz atakował rząd i media. Jak mówił, nigdy w historii świata jakikolwiek rząd nie włożył tyle wysiłku co nasz w to, by nie dojść do prawdy. Podobne zastrzeżenie miał do środków masowego przekazu. Jego zdaniem, atakują one rodziny i zmarłych w katastrofie.

Mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części ofiar katastrofy, zapowiedział determinację do wyjaśnienia jej przyczyn. Jego zdaniem, żadna z wątpliwych okoliczności sprawy nie jest jeszcze zamknięta bądź przesądzona - ani kwestia brzozy, ani zapisów wideorejestratorów, ani kwestia odpowiedzialności urzędników BOR.

Mecenas Pszczółkowski wyraził nadzieję, że żaden z polskich prokuratorów nie podpisze się pod raportem końcowym rosyjskich śledczych - gdy ten się ukaże. Jego zdaniem, byłaby to hańba i wykluczałoby to naszych prokuratorów z zawodu. Jak mówił, nie mieli oni nadzoru nad wieloma czynnościami dokonywanymi przez Rosjan - choćby sekcjami zwłok, czy badaniami DNA. Jak mówił, nie było też oględzin miejsca zdarzenia tuż po 10 kwietnia 2010. Dlatego - jego zdaniem - czynności rosyjskich śledczych należałoby zweryfikować.

Antoni Macierewicz twierdzi, że w salonce prezydenckiego tupolewa doszło do eksplozji. Poseł Prawa i Sprawiedliwości domaga się ponownego wszczęcia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Tezę o wybuchu zawiera raport parlamentarnego zespołu, badającego katastrofę smoleńską. Członkowie zespołu mają jutro przekazać prokuraturze dowody w tej sprawie. Antoni Macierewicz, który przewodniczył posiedzeniu zespołu, powiedział, że spalone elementy salonki, w której leciał prezydent Lech Kaczyński, znalazły się w odległości kilkudziesięciu metrów od burty samolotu. Podczas posiedzenia przedstawiono zdjęcia, które mają dokumentować tę tezę. Macierewicz podkreślił, że elementy salonki zapaliły się w powietrzu, a nie po uderzeniu samolotu w ziemię. Dodał, że cały raport nie zostanie przedstawiony na dzisiejszym posiedzeniu, gdyż nie ma na to czasu.

Zdaniem posła PiS, wobec nowych dowodów niezbędne jest wszczęcie ponownego śledztwa w sprawie katastrofy. Chyba, że, jak powiedział Macierewicz, premier Donald Tusk chce, aby Rosjanie nadal decydowali o przebiegu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Dziś mija czwarta rocznica katastrofy, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób.