Od rana Słowacy wybierają prezydenta. W drugiej turze znaleźli się premier, lider socjaldemokratów Robert Fico i kandydat niezależny Andrej Kiska.

Do pierwszej tury wyborów głównym faworytem wyborów był 49-letni prawnik Robert Fico. Po ogłoszeniu wyników okazało się jednak, że może mieć kłopoty. Jego rywal, 51-letni biznesmen, ma duże szanse na pokonanie lidera socjaldemokratów. Andrej Kiska prezentuje się jako polityk niezależny, niezwiązany z jakimikolwiek grupami interesu.

Kandydujący na prezydenta premier zarzuca rywalowi, że współpracuje z sektą scjentologiczną i dlatego może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Słowacji. Uważa, że prezydentem i głównodowodzącym armią nie może być osoba podejrzewana o związki z tą sektą.

Wczoraj strony internetowe sztabu wyborczego Roberta Fico zaatakowali hakerzy. Umieścili na nich komunikat, że zrezygnował z udziału w dzisiejszych wyborach. Okazało się to oczywiście nieprawdą.

Szanse obu rywali są niezwykle wyrównane, a wynik dzisiejszego głosowania - nieprzewidywalny.