Zmiany w regułach inwigilacji zaproponowane przez Baracka Obamę mogą zmienić bardzo niewiele. Tak twierdzi Julian Assange - założyciel portalu publikującego tajne informacje WikiLeaks.

W rozmowie z telewizją CNN, przebywający w ambasadzie w Londynie Assange, określił dzisiejszą mowę Obamy w departamencie stanu, jako "zawstydzającą". Tłumaczył, że prezydent USA podczas niej "wiercił się, kopał i krzyczał", tylko z powodu Edwarda Snowdena - byłego pracownika NSA, który ujawnił skalę inwigilacji. Według Assange'a, to źle świadczy o głowie państwa jeśli przez 45 minut zachowuje się w ten sposób, nie mówiąc przy tym niemal nic sensownego. Jego zdaniem, prezydent USA jest bardzo niechętny reformowaniu służb wywiadowczych i przedstawił bardzo niewiele konkretnych propozycji.

Obama: USA dalej będą prowadzić działalność wywiadowczą / Bloomberg / Andrew Harrer

Barack Obama zaproponował by sądy nadzorujące działanie służb specjalnych, zostały rozszerzone o grupę broniącą prawa do prywatności. Według Julian'a Assange'a będzie to nieskuteczne. Tłumaczył, że sądy zajmujące się sprawami służb wywiadowczych , stanowiące osobną komórkę sądowniczą, są najbardziej tajnymi sądami w Stanach Zjednoczonych, w których prawo tworzą sędziowie według własnego upodobania.

Assange krytykuje także deklarację o zaprzestaniu podsłuchiwania przywódców państw sojuszniczych. Według niego zdobywanie informacji dotyczących planów Angeli Merkel czy David Camerona przez wywiad, jest bez znaczenia.