Szef rządu przypomniał, że sprawę bada prokuratura. Stąd - tłumaczył Donald Tusk - jego wstrzemięźliwość w komentowaniu sprawy. Dodał, że jednocześnie zachowaniem działaczy PO zamieszanych w nagrania zajmie się sąd koleżeński.
"Nikt, kto uprawia praktyki sprzeczne z poczuciem przyzwoitości, nie znajdzie się na listach PO" - oświadczył Donald Tusk. Zaznaczył, że tak się stanie, jeśli zarzuty wobec nich się potwierdzą.
30 października zarząd PO jednomyślnie zawiesił na trzy miesiące w prawach członka partii nagrywających rozmowy upublicznione przez "Newsweek" oraz nagranych. Ukarani zostali: Edward Klimka, Paweł Frost, Norbert Wojnarowski, Michał Jaros i Tomasz Borkowski.