Wydawca magazynu „Raport-wojsko-technika-obronność” zaznacza, że deklaracja Amerykanina ma charakter raczej polityczny i służy ociepleniu stosunków z Polską. Jak dodaje, ważną rolę w powstaniu tarczy będą miały kwestie techniczne. Ekspert zaznacza, że tak naprawdę rakiety przeznaczone dla Radzikowa istnieją wyłącznie w komputerze. Jego zdaniem dopiero testy w 2015 i 2016 roku pokażą czy rakiety będą działać i trafiać do celu.
O tym, że sprawa tarczy nie jest do końca przesądzona , zdaniem Wojciecha Łuczaka świadczy również postawa amerykańskiego Kongresu. Ekspert podkreśla, że część amerykańskich kongresmenów i senatorów widziałaby tarczę na wschodnim wybrzeżu USA i temat ten jest żywo w Stanach Zjednoczonych dyskutowany. Łuczak wskazuje, że dzisiejsza deklaracja Kerrego reprezentuje postawę obecnej administracji prezydenta. Ekspert zaznacza, że nie wiadomo jaki pogląd będzie miała przyszła administracja i czy USA znajdą pieniądze na testy rakiet.
Łuczak podkreśla, że w sprawie tarczy ważna będzie również nieprzychylna opinia Rosji. Jak podkreśla, władze w Moskwie, uważają, że rakiety z Radzikowa mogłyby atakować również cele rosyjskie. I to, zdaniem Wojciecha Łuczaka, będzie elementem gry między Moskwą, a Waszyngtonem. Polska, jak zaznacza ekspert, będzie miała w tej grze mało do powiedzenia.
System ma bronić Stanów Zjednoczonych i państw sojuszniczych przed rakietami wystrzelonymi z terytoriów krajów tzw. „osi zła”, w tym przede wszystkim z Iranu i Korei Północnej. Początkowo Amerykanie chcieli zainstalować wyrzutnie antyrakiet w Polsce i radar na terenie Czech. Rząd Baracka Obamy zmienił jednak plany i chce zainstalować w Europie mobilne wyrzutnie rakiet SM-3. Część z nich ma trafić do Redzikowa na Pomorzu. Nowy system miałby wchodzić w skład NATO.