Po cukierkach na celowniku znalazły się ciastka. 17 mln dol. - takie straty może ponieść Ukraina w wyniku zakazu wwozu cukierków. 45 mln dol. - tyle Ukraina straciła na ubiegłorocznym embargu na żółte sery
Zaledwie dwa dni po nałożeniu embarga na import ukraińskich cukierków rosyjski sanepid zapowiada kontrolę innych rodzajów słodyczy znad Dniepru. Kijów odpiera zarzuty i mówi, że blokada to nic innego jak szantaż ze strony Kremla w obliczu możliwego podpisania umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z UE na jesiennym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Szef sanepidu (Rospotriebnadzor) Giennadij Oniszczenko dał wczoraj do zrozumienia, że Ukraina nie dysponuje wiarygodnym systemem kontroli jakości żywności, co naraża na niebezpieczeństwo rosyjskich konsumentów. Tym razem na celowniku znalazły się słodycze wyrabiane z mąki. Producenci odrzucają zarzuty. – Ukraińskie fabryki słodyczy przeszły wszystkie niezbędne procedury odpowiadające współczesnym standardom jakości i bezpieczeństwa produkcji – powiedział Ołeksandr Bałdyniuk z branżowego stowarzyszenia. Kijów eksportuje podobne wyroby do 50 państw świata i z żadnego nie docierały do tej pory jakiekolwiek pretensje.
Producenci ciastek muszą jednak pamiętać o losie Roshena, wytwórcy cukierków. 29 lipca Rospotriebnadzor wprowadził embargo na produkty tej firmy, uzasadniając je wykryciem w nich niebezpiecznego dla zdrowia benzopirenu. Blokada może kosztować Poroszenkę 13–17 mln dol. miesięcznie. Zdaniem ukraińskich analityków z grupy Da Vinci Kreml próbuje w ten sposób zmusić Kijów do przystąpienia do białorusko-kazachsko-rosyjskiej unii celnej i zakłócić podpisanie umowy o stowarzyszeniu Ukrainy i UE. Ofensywa Oniszczenki zbiegła się bowiem w czasie z wizytą Władimira Putina na Ukrainie. W trakcie swojego pobytu nad Dnieprem prezydent Rosji przekonywał Kijów do integracji gospodarczej. Najwyraźniej bezskutecznie.
Rospotriebnadzor regularnie prowadzi handlowe potyczki z nieposłusznymi sąsiadami. W ubiegłym roku Moskwa nałożyła embargo na wwóz trzech rodzajów ukraińskich serów. W przeszłości podobne politycznie motywowane blokady nakładano m.in. na produkty z Białorusi, Gruzji, Łotwy, Mołdawii czy Polski.