Cztery dni po wyborach prezydenckich w USA prezydent Barack Obama, który zapewnił sobie reelekcję, uzyskał też potwierdzenie, że pokonał kandydata Republikanów Mitta Romneya także na Florydzie.

Liczenie głosów zakończono tam w sobotę, ogłaszając zwycięstwo Obamy w tym stanie, co oznacza, że ostatecznie prezydent uzyskał 332 głosy elektorskie, a Romney - 206. Wynik głosowania na Florydzie to 50 proc. dla Obamy i 49,1 proc. dla Romneya. Prezydent wygrał ok. 74 tysiącami głosów i "zgarnął" 29 głosów elektorskich.

Mniej wyraźna wygrana - połową punktu procentowego - skutkowałaby obligatoryjnym ponownym przeliczaniem głosów, chyba że przegrany postanowiłby z tego zrezygnować.

W 2008 roku Obama pokonał na Florydzie Republikanina Johna McCaina stosunkiem 51 proc. do 48,2 proc. głosów. W 2000 roku konieczne było ponowne przeliczenie głosów, po którym okazało się, że George W. Bush uzyskał tam poparcie zaledwie 537 wyborców więcej niż kandydat Demokratów Al Gore.

Wygrana na Florydzie oznacza, że Obama zwyciężył w ośmiu z dziewięciu tzw. wahających się stanów (swing states). W tej kategorii przegrał jedynie w Karolinie Północnej, natomiast oprócz Florydy był górą w stanach: Ohio, Iowa, New Hempshire, Wisconsin, Wirginia, Kolorado i Nevada.