Chorzowska prokuratura chce, by śledztwo w sprawie domniemanego przygotowywania materiałów wyborczych w Urzędzie Miasta Świętochłowice przejęła inna jednostka. We wtorek wystąpiła w tej sprawie do prokuratora okręgowego w Katowicach.

Prokuratorzy z Chorzowa argumentują, że na co dzień współpracują z urzędnikami ze Świętochłowic i chcą uniknąć zarzutów o brak bezstronności.

W sobotę Prokuratura Rejonowa w Chorzowie wszczęła śledztwo mające wyjaśnić, czy w świętochłowickim magistracie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego poprzez przygotowywanie materiałów wyborczych ubiegającego się o reelekcję prezydenta miasta Dawida Kostempskiego. Ten zaprzeczył, by miało to miejsce, zapewniając, że nie doszło do złamania prawa.

„W dniu dzisiejszym wstąpiliśmy z wnioskiem do prokuratora okręgowego o przekazanie tej sprawy do innej prokuratury rejonowej z naszego okręgu, ewentualnie przejęcie jej przez prokuraturę okręgową. Decyzji jeszcze nie ma, do czasu jej podjęcia nadal prowadzimy to postępowanie” - powiedział PAP zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie Cezary Golik.

Pytany, jakie względy przemawiają za przekazaniem tej sprawy do innej jednostki, prokurator odpowiedział, że sprawa dotyczy Urzędu Miasta w Świętochłowicach i osób pracujących w nim, zwłaszcza kierownictwa magistratu. „Z tymi osobami pozostajemy w stałych kontaktach służbowych, współpracujemy na wielu polach i chcemy uniknąć zarzutów o brak bezstronności. Uważamy, że to postępowanie powinna prowadzić prokuratura, która nie ma żadnej styczności służbowej z Urzędem Miasta w Świętochłowicach” - wskazał prokurator.

W drugiej turze wyborów dotychczasowy prezydent Kostempski z Koalicji Obywatelskiej (w pierwszej turze miał poparcie 41,68 proc. głosujących) zmierzy się z kandydatem stowarzyszenia "Przyjazne Świętochłowice" Danielem Begerem, którego poparło 31,2 proc. wyborców.

W piątek wieczorem do Urzędu Miasta przyjechała policja, powiadomiona o tym, że po godzinach pracy urzędu może tam trwać przygotowywanie materiałów wyborczych urzędującego prezydenta. Interwencja dotyczyła zarówno tego zgłoszenia, jak i faktu, że urzędu nie chciały opuścić osoby, które zawiadomiły o podejrzeniu przygotowywania materiałów wyborczych - związane z komitetem wyborczym Begera.

Swoje ustalenia i zebrane materiały policja przekazała chorzowskiej prokuraturze; ta zdecydowała w sobotę o wszczęciu śledztwa, w którym chodzi o ustalenie, czy doszło do wykorzystania środków technicznych i osobowych Urzędu Miasta w Świętochłowicach dla celów jednego z kandydatów. Postępowanie jest prowadzone pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę interesu publicznego. Prokuratura zabezpieczyła materiał dowodowy, m.in. informatyczny, który będzie analizowany przez biegłych.

Beger napisał w portalu społecznościowym, że czeka na efekty postępowania. "Proszę o pozostawienie tego faktu organom ścigania i nie wygłaszaniu kategorycznych tez. Ufam, że prokuratura wyjaśni wszelkie okoliczności tych wydarzeń i wyciągnie właściwe wnioski. Rolą moją i członków mojego sztabu jest prowadzenie kampanii wyborczej i dotarcie z moim programem do wszystkich mieszkańców" - napisał kandydat na Facebooku.

Kostempski, który także zamieścił w tej sprawie oświadczenie na swoim facebookowym profilu, nazwał całe zdarzenie akcją wyborczą. "Sposób prowadzenia kampanii wyborczej przez mojego kontrkandydata nie potwierdza haseł, którymi posługuje się w swojej kampanii wyborczej" - ocenił prezydent Świętochłowic.

"Nie była to forma jakiekolwiek agitacji wyborczej ani też żadne działania niezgodne z prawem" - podkreślił Kostempski, nawiązując do wydarzeń w Urzędzie Miasta w piątkowy wieczór. Prezydent zapewnił, że - według jego informacji - czynności wykonywane w urzędzie po godzinach pracy "związane były z kopertowaniem listów od wybranych radnych do mieszkańców w celu podziękowania za dokonany wybór" i nie były materiałami wyborczymi kandydata na prezydenta.(PAP)

autorzy: Krzysztof Konopka, Marek Błoński