Około 500 policjantów w Brukseli nie przyszło w środę do pracy "ze względu na chorobę" - to strajk przeciw złym warunkom pracy. W belgijskiej stolicy wieczorem rozpoczyna się szczyt Unii Europejskiej.

Jak poinformowała w rozmowie z AFP rzeczniczka policji, "20 proc. z 2 600" policjantów z Brukseli zadeklarowało w środę, że "nie przyjdzie do pracy z powodu choroby". We wtorek taki sam powód nieprzyjścia do pracy podało 15 proc. funkcjonariuszy z rejonu stołecznego.

Również w sąsiednim rejonie, gdzie pracuje 585 policjantów, poinformowano o "dużym wpływie" strajku, do którego od poniedziałku wzywają trzy związki zawodowe. Nie podano jednak dokładnej liczby strajkujących tam funkcjonariuszy.

Do protestu dochodzi w dniu, w którym w europejskiej dzielnicy Brukseli rozpoczyna się szczyt UE; w czwartek i piątek odbędzie się tam też szczyt ASEM, czyli spotkanie w formacie Azja–Europa.

Przedstawicielka zespołu policyjnego rozmieszczonego w rejonie instytucji europejskich zapewniła jednak, że "szczyt się odbędzie i policjanci będą na miejscu".

Agencja AFP zaznacza, że podczas unijnych szczytów, czyli co najmniej pięć razy w roku, do belgijskiej stolicy sprowadzanych jest wielu policjantów z całego kraju. Ma to zapewnić sprawne funkcjonowanie komisariatów w stolicy, podczas gdy liczni funkcjonariusze stacjonują wokół budynków UE.

To związki zawodowe zaproponowały policjantom, by strajkowali, wykorzystując zwolnienia lekarskie; zapowiadano bowiem, że wobec tych, którzy nie przyjdą do pracy, wyciągane będą konsekwencje.

Belgijscy policjanci skarżą się m.in. na zmiany w systemie emerytur czy urlopów zdrowotnych oraz niewystarczającą liczbę pracowników. Szczególne emocje wśród funkcjonariuszy wzbudziło zabójstwo policjanta, do którego doszło pod koniec sierpnia w Spa, na wschodzie kraju. W środowisku poruszenie wywołała także strzelanina, w wyniku której podczas ostatniego weekendu rany odniosło dwóch funkcjonariuszy.