Czołowi deputowani republikańscy dali do zrozumienia w czwartek, że zachowują optymizm po zapoznaniu się z wynikami przeprowadzonego w ciągu tygodnia dochodzenia FBI ws. podejrzeń o molestowanie seksualne przez nominowanego na sędziego SN, Bretta Kavanaugha.

"Mam dobre przeczucia, jeśli chodzi o tę nominację. Nie mówię tego mając na uwadze tylko liczbę głosów niezbędnych do zatwierdzenia nominacji, ale raczej ze względu na kwalifikacje sędziego Kavanaugha" - powiedział senator Chuck Grassley, Republikanin ze stanu Iowa, przewodniczący senackiej komisji wymiaru sprawiedliwości, po zapoznaniu się z liczącym 1600 stron raportem FBI z przeprowadzonego ad hoc dochodzenia.

"Spodziewam się, że sędzia Kavanaugh zostanie zatwierdzony na stanowisku w sobotę" - dodał.

Senator Jeff Flake, Republikanin ze stanu Arizona, który odegrał kluczową rolę w doprowadzeniu do dodatkowego dochodzenia FBI, po zaznajomieniu się z zawartością raportu FBI powiedział dziennikarzom, że nie znalazł w nim informacji jednoznacznie potwierdzających zarzuty.

O tym, że raport rozwiał jej wątpliwości poinformowała dziennikarzy również republikańska senator Susan Collins ze stanu Maine, która wcześniej – podobnie jak senator Lisa Murkowski z Alaski - sygnalizowała, że może głosować przeciwko nominacji Kavanaugha. Obie panie znane są jako sympatyzujące z ruchem na rzecz legalności aborcji "Pro Choice". Senator Murkowski nie skomentowała swych wrażeń po przeczytaniu raportu.

Odmiennego zdania po lekturze dokumentów byli senatorowie z Partii Demokratycznej, którzy zarzucili administracji Donalda Trumpa, że ograniczyła zakres dochodzenia FBI. W rezultacie agenci FBI nie przesłuchali wszystkich osób, których zaznania mogłyby rzucić więcej światła na zarzuty wysunięte wobec drugiego – po Neilu Gorsuchu – prezydenckiego kandydata na sędziego Sądu Najwyższego.

Senator Joe Manchin z Wirginii Zachodniej, o którym media pisały, że jest kluczową osobą w obozie Demokratów, gdy chodzi głosowanie niezgodne z linią partyjną (ang. "a key swing vote"), uchylił się przed odpowiedzią, jak będzie głosować po przeczytaniu raportu. Powiedział dziennikarzom, że jeszcze nie dokończył lektury. Uczyni to w piatek rano.

Z kolei dotychczas niezdecydowana demokratyczna senator Heidi Heitkamp z Dakoty Północnej zdradziła w czwartek dziennikarzom, że nie opowie się za nominacją Kavanaugha w związku "z zaniepokojeniem, jakie wywołuje jego przeszłość".

Aby uniknąć przecieków do prasy senatorowie mieli do swej dyspozycji tylko jeden egzemplarz raportu FBI z dochodzenia biura ws. zarzutów, jakie przeciwko Brettowi Kavanaughowi, obecnie sędziemu federalnego Sądu Apelacyjnego w Waszyngtonie, wysunęły trzy kobiety. Dokumentację udostępniano w specjalnym, sczególnie chronionym pomieszczeniu w podziemiach Senatu, gdzie z reguły odbywają się tajne posiedzenia senackiej komisji ds. wywiadu.

Każdy z senatorów miał tylko godzinę na zapoznanie się z raportem. Kolejność czytania dokumentacji przez senatorów była uzależniona od ich funkcji i stażu parlamentarnego. Senatorowie nie mieli możliwości robienia kopii czy też sporządzania notatek.

Podczas gdy senatorowie w podziemiach Senatu studiowali raport FBI, na zewnątrz - przed Kapitolem i przed budynkiem Sądu Najwyższego, odbywały się manifestacje pod hasłem "Skasować Kavanaugha" (Cancel Kavanaugh). Wzięło w nich udział do tysiąca przeciwniczek zatwierdzenia jego nominacji.

Wśród organizatorek demonstracji przez Sądem Najwyższym znajdowały się piosenkarka Alicia Keys oraz aktorki Amy Schumer i Emily Ratajkowski.

Podczas demonstracji policja Kapitolu aresztowała 12 osób w tym – komediową aktorkę Schumer. Demonstrujące, a wśród nich również ofiary przestępstw seksualnych, zapowiedziały kontynuowanie protestów aż do weekendu.

"Będę tutaj aż do +unieważnienia nominacji Kavanaugha+ albo do ostatecznego głosowania, cokolwiek zdarzy się wcześniej" - powiedziała w rozmowie z PAP 37-letnia Jenny Carter, która na demonstrację przed gmachem Sądu Najwyższego i w Senacie przyjechała aż z Zachodniego Wybrzeża.

Główna oskarżycielka Kavanaugha, 51-letnia dr Christine Ford, obecnie wykładowczyni psychologii w szkole wyższej w Kalifornii w wywiadzie, który ukazał w dzienniku "The Washington Post" 16 września, zarzuciła mu, że w 1982 r., kiedy miała 15 lat, 17-letni podówczas Kavanaugh dopuścił się wobec niej napaści seksualnej. Podczas imprezy w domu na przedmieściach Waszyngtonu, kiedy był "poważnie pijany" miał on się ma nią rzucić, próbując przy tym zedrzeć z niej ubranie. Dr Ford nie wskazała ani dokładnej daty zdarzenia, ani lokalizacji domu, gdzie miało dojść do napaści.

Psycholożka nie była jedyną domniemaną ofiarą 53-letniego Kavanaugha. Po Christine Ford, która podtrzymała swoje zarzuty składając zeznania pod przysięgą w Senacie przed tygodniem, podobne oskarżenia wysunęły jeszcze dwie inne kobiety.

Dodatkowe dochodzenie FBI zostało zainicjowane na życzenie republikańskiego senatora Chucka Grassley'a, przewodniczącego senackiej komisji sądownictwa, który uzależnił swe poparcie kandydatury, od zbadania sprawy przez Federalne Biuro Śledcze. Komisja stosunkiem głosów 11 "za" do 10 "przeciw" zaaprobowała nominację 53-letniego Kavanaugha na sędziego SN i zarekomendowała stuosobowemu Senatowi ostateczne zatwierdzenie tej nominacji. Decyzję o śledztwie FBI wydał Donald Trump. Prezydent ograniczył jednak zakres dochodzenia.

Do zatwierdzenia nominacji na sędziego Sądu Najwyższego wymagana jest zwykła większość głosów w stuosobowym Senacie. Republikanie posiadają w nim niewielką przewagę, bo ograniczającą się do dwóch głosów. Mogą zatem sobie pozwolić najwyżej na utratę jednego głosu.

Senator Mitch McConnell, który jako przywódca większości republikańskiej Senatu kontroluje kalendarz prac Senatu, w środę wieczorem czasu miejscowego, jeszcze przed udostępnieniem przez FBI senatorom jedynego egzemplarza raportu z dochodzenia FBI wystąpił z formalnym wnioskiem o uznanie debaty nad nominacją za zamkniętą.

Jeśli wniosek McConnella zostanie przegłosowany w piątek i nie dojdzie do kolejnego niespodziewanego opóźnienia, spowodowanego np. jakimś wybiegiem proceduralnym Demokratów, do ostatecznego głosowania może dojść już w sobotę.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)