Sąd Najwyższy USA rozpoczął swoją jesienną sesję w niepełnym ośmio-, a nie dziewięcioosobowym składzie, ponieważ miejsce zwolnione przez sędziego Anthony'ego Kennedy'ego, który w sierpniu przeszedł na emeryturę, nadal jest nieobsadzone.

Sąd Najwyższy podczas rozpoczętej w poniedziałek jesiennej sesji rozpatrzy przynajmniej sześć spraw, w których werdykty będą miały duże znaczenie dla amerykańskiego biznesu, mediów, działalności organów ścigania i roli rządu federalnego w ochronie środowiska naturalnego. Wyroki SN mają ostateczny charakter i nie podlegają apelacji.

Brak jednego sędziego w zespole sędziowskim zdaniem ekspertów oznacza, że konserwatyści posiadają w nim obecnie tylko nieznaczną przewagę. Jeśli ośmiu obecnych członków zespołu będzie równo podzielonych w swoich opiniach, może to doprowadzić do impasu w SN.

Poprzednio Sąd Najwyższy obradował w niepełnym składzie przez 14 miesięcy - od śmierci legendarnego konserwatywnego sędziego Antonina Scalii w lutym 2016 roku do zaprzysiężenia w kwietniu 2017 roku na jego miejsce mającego opinię konserwatysty sędziego Neila Gorsucha. Gorsuch był pierwszym kandydatem prezydenta Donalda Trumpa na sędziego SN.

Prezydent miał nadzieję, że miejsce zwolnione przez sędziego Kennedy'ego w 9-osobowym zespole zajmie 53-letni Brett Kavanaugh, obecnie sędzia federalnego Sądu Apelacyjnego w Waszyngtonie i wykładowca prawa na prestiżowych uczelniach - takich jak Uniwersytet Yale i Uniwersytet Harvarda. Zatwierdzenie Kavanaugha, który ma opinię przeciwnika aborcji, umocniłoby w SN przewagę konserwatystów - sędziów opowiadających się za ścisłą z oryginałem interpretacją Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Przywódca mniejszości Partii Demokratycznej w Senacie Chuck Schumer po ogłoszeniu przez Trumpa nominacji Kavanaugha zapowiedział walkę z jego zatwierdzeniem na sędziego SN "wszelkimi możliwymi środkami".

Trump nominował Kavanaugha w lipcu br., mając nadzieję, że nominacja zostanie szybko zatwierdzona, liczył, że sędzia ten - w przeszłości m.in. osobisty sekretarz prezydenta George'a W. Busha - zostanie zaprzysiężony przed rozpoczęciem jesiennej sesji najwyższego organu amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

Zapowiadany przez ekspertów prawnych jako "bezproblemowy" proces zatwierdzania tej nominacji trafił jednak na nieoczekiwaną przeszkodę, gdy Christine Ford - obecnie doktor psychologii i wykładowczyni na jednej z uczelni w Kalifornii - zarzuciła Kavanaughowi, że 36 lat temu na imprezie molestował ją seksualnie.

Swoje zarzuty - bez przedstawienia żadnych dowodów - dr Ford przedstawiła najpierw w lipcu br. w poufnym w liście do najwyższej rangą przedstawicielki Partii Demokratycznej w senackiej komisji sądownictwa Dianne Feinstein, a następnie 16 września w wywiadzie opublikowanym na łamach dziennika "Washington Post".

Ford podtrzymała swoje zarzuty podczas specjalnego posiedzenia komisji w ubiegły czwartek. Zeznając przed komisją, Ford - podobnie jak wcześniej - nie była w stanie podać nawet przybliżonej daty ani adresu, gdzie to rzekome zdarzenie miało miejsce, jednak zapewniła, że jest "w stu procentach pewna", że jej relacja jest zgodna z prawdą.

Podobne zarzuty wobec Kavanaugha w ostatnich dniach, już po rozpoczęciu procedury zatwierdzania jego nominacji na sędziego SN, wysunęły co najmniej dwie inne kobiety.

Sam Kavanaugh, który pod przysięgą składał osobne zeznania podczas tego samego posiedzenia komisji w czwartek, po raz kolejny, "przysięgając nawet na Boga", powiedział, że zarzuty Ford i dwóch innych kobiet są bezpodstawne. Na udowodnienie swojej niewinności sędzia, który w przeszłości sześciokrotnie prześwietlany był przez FBI, przedstawił członkom komisji swój kalendarz z roku 1982 - argumentował, że nawet nie mógł być imprezie, podczas której doszło do rzekomego molestowania jego oskarżycielki, ponieważ był poza miastem, co zapisał w kalendarzu.

W piątek, dzień po złożeniu zeznań przez Ford i kandydata prezydenta Trumpa na sędziego SN przed senacką komisją, jej republikański przewodniczący senator Chuck Grassley doprowadził do kilkakrotnie przekładanego na inny termin głosowania członków nad wydaniem rekomendacji dla całego Senatu.

Członkowie komisji, głosując zgodnie z podziałami partyjnymi, stosunkiem głosów 11 do 10 pozytywnie zarekomendowali Senatowi kandydaturę Kavanaugha.

Jednocześnie, po protestach Demokratów, którzy grozili opuszczeniem sali, członkowie komisji zgodzili się na zgłoszony w ostatniej chwili wniosek republikańskiego senatora Jeffa Flake‘a, by głosowanie Senatu nad zatwierdzeniem nominata na prezydenta opóźnić "najwyżej o tydzień” w celu przeprowadzenia przez FBI dodatkowego dochodzenia w sprawie zarzutów wysuniętych przeciw Kavanaughowi.

Zwłoka spowodowana kolejnym śledztwem FBI oznacza, że głosowanie Senatu nad zatwierdzeniem będzie możliwe najwcześniej w piątek 5 października.

Obecnie do zatwierdzenia nominacji na sędziego SN - funkcję, którą sędziowie sprawują dożywotnio po dokonanych przez senatorów Partii Republikańskiej ubiegłorocznych zmianach w senackim regulaminie - wystarcza zwykła większość głosów w 100-osobowym Senacie, a nie jak w przeszłości, głosy co najmniej 60 senatorów. Republikanie w składzie Senatu posiadają obecnie przewagę dwóch głosów, jednak po pojawieniu się zarzutów Ford przynajmniej troje Republikanów waha się, czy głosować za zatwierdzeniem tej nominacji.