Nie jestem mediatorem, ale mogłabym być pośrednikiem w rozmowach w sprawie zakończenia protestu niepełnosprawnych – powiedziała PAP szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Zaznaczyła, że przed podjęciem takich działań konieczne byłoby spotkanie z protestującymi.

Ochojska powiedziała, że chciałaby spotkać się z protestującymi, by z nimi porozmawiać i zastanowić się nad możliwościami zakończenia protestu.

"Ja nie jestem mediatorem, fachowcem w tej dziedzinie. Natomiast mogę być takim +zmiękczaczem+, pośrednikiem w rozmowach. Te osoby mają do mnie zaufanie i ja do nich również" – podkreśliła. "Chodzi o to, żeby próbować znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji" – dodała.

"Problem osób niepełnosprawnych jest mi niezmiernie bliski, ponieważ 62 lata z mojego 63-letniego życia to jest niepełnosprawność, w związku z czym wydaje się, że mogłabym tutaj pomóc" – powiedziała.

Dodała, że aby móc sprecyzować swoją rolę w rozwiązaniu konfliktu, wcześniej musiałaby spotkać się z protestującymi. "O takich sprawach nie rozmawia się przez telefon. Trzeba usiąść spokojnie i porozmawiać bez kamer" – oceniła.

Pytana, czy rozważy jeszcze propozycję spotkania w Centrum Medialnym, powiedziała: "Protestujący, z którymi jestem w kontakcie twierdzą, że nie mają gwarancji powrotu do Sejmu. W związku z tym ja nie mogę przyjść do Centrum Medialnego i na nich czekać, skoro oni nie mogą wyjść. Oni muszą otrzymać gwarancje, które pozwolą im wyjść. Może więc łatwiej pozwolić mi wejść do Sejmu – to jest o wiele prostsze rozwiązanie, które wymaga przemieszczenia się tylko jednej osoby, a nie wszystkich" – powiedziała.

Szefowa PAH z niepełnosprawnymi próbowała się spotkać w poprzednią środę, ale nie została wpuszczona do parlamentu. We wtorek Ochojska poinformowała, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński wyraził zgodę na wejście do Centrum Medialnego Kancelarii Sejmu, ale nie na wejście do miejsca, gdzie trwa protest.

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty – zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

Protestujący uważają, że dotychczas zrealizowano jeden ich postulat – podniesienie renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z już opublikowaną ustawą renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Opublikowano już także ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących w Sejmie i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.