USA w razie operacji w Syrii nie będą celowo atakować obiektów rosyjskich, jednak starcia Rosji i Ameryki w Syrii nie można całkowicie wykluczyć; Moskwa chce teraz uzyskać od USA współrzędne celów, które mogą być zaatakowane - pisze czwartkowa prasa rosyjska.

"Strona rosyjska liczy na otrzymanie od USA współrzędnych celów, w które mogą być wymierzone ataki (amerykańskie), aby wykluczyć możliwość strat ze strony rosyjskiej" - podaje "Kommiersant". Według dziennika sztaby sił zbrojnych Rosji i USA prowadzą rozmowy; rosyjscy wojskowi kontaktują się również z NATO, za pośrednictwem Turcji.

Z powodu tych rozmów, jak zauważa gazeta, Ministerstwo Obrony w Moskwie w środę nie komentowało w ostrzejszy sposób słów prezydenta USA Donalda Trumpa o tym, iż Rosja powinna "przygotować się" na amerykańskie rakiety w Syrii.

Rozmówcy dziennika w resorcie wyrazili przypuszczenie, że rosyjskie bazy w Syrii - w porcie Tartus oraz wojskowej części lotniska w Latakii (baza Hmejmim) "nie powinny znaleźć się pod ostrzałem, inaczej konsekwencje będą katastrofalne". Strona rosyjska liczy na otrzymanie współrzędnych potencjalnych celów, co - jak twierdzi "Kommiersant" - jest niezbędne, by wykluczyć nawet teoretyczną możliwość strat strony rosyjskiej. Gazeta zauważa, że "oficerowie ministerstwa obrony (Rosji) znajdują się na dziesiątkach obiektów infrastruktury syryjskiej".

Jak podaje "Kommiersant", resort obrony Rosji przygotował wykaz działań, które wojskowi są gotowi podjąć w razie eskalacji konfliktu. "Demonstracją determinacji" Rosji dziennik nazywa ograniczenie strefy w pobliżu wybrzeży Syrii, w której zaplanowano prowadzenie strzelania ćwiczebnego.

Gazeta informuje, że zgrupowanie rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym liczy 15 okrętów bojowych i jednostek zaopatrzenia. Do Syrii zostały przerzucone samoloty Ił-38N, przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych. Źródła "Kommiersanta" zapewniły, że strona rosyjska prowadzi całodobowy monitoring sytuacji w rejonie Morza Śródziemnego.

Dziennik "Wiedomosti" podaje w czwartek, powołując się na doniesienia organizacji Image Satellite International, że siedem rosyjskich okrętów opuściło bazę w Tartusie. Na zdjęciu satelitarnym z 11 kwietnia widać tylko jeden okręt podwodny - podaje gazeta.

"Eksperci ostrzegają, że starcia Rosji i USA w Syrii całkowicie wykluczyć nie można" - pisze dziennik "RBK". Ekspert Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych Anton Mardasow powiedział "RBK", że Stany Zjednoczone nie będą celowo ostrzeliwać rosyjskich obiektów, ale rosyjscy żołnierze mogą potencjalnie stać się ofiarami, jeśli USA ostrzelają południowo-zachodnią strefę deeskalacji w Syrii. Pozycje irańskie w tej strefie ściśle stykają się z pozycjami wojskowych rosyjskich - powiedział Mardasow. Wskazał, że Rosjanie pozostają także w rejonie doliny Eufratu.