Wybory w Rosji to raczej propagandowe widowisko, które ma pokazać skalę poparcia dla Władimira Putina - ocenił w poniedziałek szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.

W niedzielnych wyborach prezydenckich w Rosji Władimir Putin, który ubiegał się w nich o kolejną 6-letnią kadencję, uzyskał 76,67 proc. głosów - poinformowała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza po przeliczeniu 99,8 proc. głosów. Wynik uzyskany przez Putina jest wyższy niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach prezydenckich, w których brał on udział.

W 2000 roku, u początku swych rządów, Putin uzyskał w wyborach 52,9 proc., w 2004 - 71,3 procent, a w 2012 - gdy wrócił na Kreml po czteroletnim sprawowaniu urzędu premiera - 63,6 proc.

Sasin stwierdził w TVP 1, że wynik wyborów w Rosji budziłyby respekt, "gdybyśmy mieli do czynienia z autentycznymi wyborami, takimi, jakie znamy z państw demokratycznych", gdzie - jak mówił - "mamy świadomość, że ten proces wyborczy przebiega w sposób niezakłócony".

Na pytanie, czy jego zdaniem te wybory mogły zostać sfałszowane, minister odparł: "Nie chcę o tym mówić. Pewnie nawet trudno w dzisiejszych realiach monitorować te wybory". Dodał, że zarówno eliminacja innych kandydatów, którzy mogliby stanowić realną alternatywę, jak i monopol medialny, brak swobodnej dyskusji i normalnej wymiany poglądów w Rosji powoduje, że "trudno mówić o jakimkolwiek demokratycznym procesie wyborczym".

Sasin wskazał, że jeden z ekspertów protestował przeciwko nazywaniu tej "rosyjskiej imprezy +wyborami+". "Bo ona rzeczywiście z wyborami w rozumieniu państw demokratycznych ma niewiele wspólnego. To raczej takie propagandowe widowisko, które ma pokazać skalę poparcia dla Władimira Putina" - ocenił szef KSRM.

Minister pytany, jaka powinna być polska polityka wobec Rosji, zaznaczył że rząd polski nie ma wątpliwości, jaki jest charakter władzy w Rosji. "Naszym zadaniem jest przekonywać naszych partnerów w UE, NATO, że polityka ustępstw wobec Putina to jest zła polityka" - powiedział Sasin.

Jego zdaniem taka polityka "prowadzi na manowce" i "stanowi zachętę do dalszych agresywnych działań". Podkreślił, że na działania łamiące prawo międzynarodowe, wspierające międzynarodowy terroryzm, czy wręcz posuwające się do stosowania takiego terroryzmu - musi być bardzo mocna odpowiedź Europy.

"To nie mogą być tylko słowa, to muszą być realne działania. Polska jest przeciwko zniesieniu czy poluzowaniu sankcji wobec Rosji" - podkreślił Sasin.

Dopytywany, czy po próbie otrucia byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i brytyjskiego agenta Siergieja Skripala oraz jego córki Julii w Wielkiej Brytanii, jest możliwy bojkot mundialu w Rosji, Sasin odparł, że organizatorzy tego typu imprez powinni się zastanowić, czy dobrym pomysłem jest, aby lokować te imprezy w takim kraju jak Rosja". "Jeszcze jest być może czas, żeby tę decyzje zmienić" - dodał.

W jego ocenie gesty drużyny z jednego kraju mogą nie odnieść pozytywnego efektu. "Jeśli mówić o tej imprezie, to raczej w kategoriach tego, że ona mogłaby się odbyć w innym kraju, ale to musiałaby być decyzja organizatora" - powiedział Sasin.