13 krajów UE, w tym Polska, krytykuje władze w Kijowie za opóźnianie reform. W ostrym stanowisku na poniedziałkowe posiedzenie unijnych ministrów spraw zagranicznych znalazło się ostrzeżenie, że niezakończone reformy grożą populizmem przed wyborami w 2019 r.

Roboczy dokument, który widziała PAP, został wystosowany przez Wielką Brytanię, Danię, Irlandię, Chorwację, Czechy, Estonię, Finlandię, Łotwę, Litwę, Słowację, Słowenię, Polskę oraz Szwecję. Sytuacja na Ukrainie będzie tematem poniedziałkowego spotkania szefów MSZ państw unijnych.

UE od kilku lat stara się przekonać Kijów do zmian. Cześć z nich udało się przeprowadzić (np. wprowadzenie publicznych oświadczeń majątkowych w celu walki z korupcją), ale wiele - jak podkreślają autorzy pisma - jest na początkowym etapie wdrażania albo zupełnie opóźnionych.

Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini na początku tygodnia apelowała w Kijowie o postępy w walce z korupcją. Na tę kwestię zwracają też uwagę państwa unijne w swoim piśmie, wskazując, że konieczne jest zapewnienie niezależności instytucji antykorupcyjnych. "Utworzenie niezależnego wysokiego sądu antykorupcyjnego jest kluczowe, aby dokończyć budowę systemu antykorupcyjnego" - czytamy w piśmie.

Dyplomata państwa zaangażowanego w przygotowanie dokumentu powiedział PAP, że jego celem jest podkreślenie konsekwentnego wsparcia europejskich aspiracji Ukrainy. "UE wyraża to wsparcie także w formie finansowej. Ważna jest jednak świadomość, że Ukraina musi kontynuować swoje wysiłki na rzecz wzmacniania instytucji, a szczególnie walki z korupcją" - podkreślił rozmówca PAP.

Walka z korupcją wśród elit była jednym z głównych żądań uczestników proeuropejskiej rewolucji godności, która w lutym 2014 roku doprowadziła na Ukrainie do obalenia prorosyjskiej ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza. Działania antykorupcyjne pozostają też jednym z kluczowych wymagań Zachodu, wspierającego obecnie władze Ukrainy. Rząd ukraiński zobowiązał się walczyć z głęboko zakorzenioną w kraju korupcją w zamian za pakiet pomocy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 17,5 mld dolarów.

1 marca parlament Ukrainy otworzył drogę do powołania sądu antykorupcyjnego, przyjmując w pierwszym czytaniu projekt ustawy w tej sprawie autorstwa prezydenta Petra Poroszenki. Jednak tekst ustawy został skrytykowany przez MFW i Bank Światowy. Sprzeciw wywołała przede wszystkim kwestia ekspertów międzynarodowych, którzy mieliby pełnić funkcję doradczą, pomagając Najwyższej Sędziowskiej Komisji Kwalifikacyjnej w wyborze składu sędziowskiego.

W liście unijnej "13" podkreślono, że rząd w Kijowie nie wypełnia rekomendacji UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. "Niedokończenie reform stanowi zagrożenie dla wiarygodności całego procesu reform, grozi poczuciem zmęczenia i rozczarowania nimi wśród Ukraińców. Niektórzy już zaczęli wysuwać populistyczne argumenty, że dostatnie i dobrze funkcjonujące społeczeństwo można zbudować bez bolesnych zmian" - piszą autorzy. W tym kontekście zwrócono uwagę na przyszłoroczne wybory na Ukrainie, które mają być testem dla tego kraju.

W piśmie zaproponowano wzmocnienie warunkowości, czyli powiązania dostępu do unijnych pieniędzy z realizowaniem reform. "Powinniśmy jasno wskazać, że polityczne stowarzyszenie i integracja gospodarcza z UE są niemożliwe bez gruntownej, przejrzystej transformacji administracyjnej, gospodarczej i politycznej. Nie ma skrótów" - zaznaczono.

Po ukraińskiej rewolucji UE uruchomiła w 2014 r. program wsparcia dla tego kraju, zobowiązując się do przekazania 11 mld euro w ciągu siedmiu lat (do 2020 r.). Unijni eksperci działają w Kijowie, pomagając tamtejszym władzom w opracowaniu odpowiednich zmian w prawie. W ubiegłym tygodniu KE zaproponowała nowy program pomocy makrofinansowej dla Ukrainy o wartości do 1 miliarda euro. Wypłaty z niego są uzależnione od wdrożenia przez Kijów konkretnych reform gospodarczych. Program musi być jeszcze zatwierdzony przez Parlament Europejski i państwa UE.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)