Do Davos zjeżdżają światowi "piękni i bogaci", jeśli nas tam nie będzie, to prawdopodobnie ich do Polski nie ściągniemy; udział nie jest tani, ale korzyści dla gospodarki są olbrzymie, można tam pozyskać inwestycje o wartości setek milionów euro - mówi PAP prezes PAIH Tomasz Pisula.

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos odbędzie się w dniach 23-25 stycznia. Polskę reprezentować będą na nim zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Mateusz Morawiecki. Do szwajcarskiego kurortu pod koniec stycznia co roku zjeżdżają światowi przywódcy polityczni, prezesi największych firm i organizacji pozarządowych oraz intelektualiści. Davos to nie tylko konferencja naukowa, ale też okazja do nieformalnych rozmów światowych liderów politycznych i biznesowych. Swoją obecność na tegorocznej 48. edycji forum potwierdził m.in. prezydent USA Donald Trump.

"Davos jest takim miejscem, gdzie zjeżdżają światowi +piękni i bogaci+, a prawda jest taka, że jeżeli nas tam nie będzie, to prawdopodobnie ich do Polski nie ściągniemy. Jeżeli chcemy sprzedawać polskie produkty, jeżeli chcemy budować wartość dodaną dla polskiej gospodarki, to w tego rodzaju imprezach należy brać udział. W tym roku mamy reprezentację na najwyższym możliwym szczeblu, bo w Davos weźmie udział zarówno pan prezydent, jak i pan premier. Ich wysiłki na rzecz polskiej gospodarki wspieramy jako agencja już od dawna" - powiedział PAP prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu Tomasz Pisula.

Jak wskazał, Davos to "jedno z niewielu miejsc, w którym można porozmawiać bezpośrednio z prezesami Google'a czy z premierem Indii, bo wszyscy są w jednym miejscu". "Jako osoba, która od czasu do czasu bierze udział w tego typu imprezach, mogę powiedzieć, że poza przygotowaną agendą i umówionymi spotkaniami sporą rolę odgrywa także przypadek - często w taki sposób można nawiązać nawet bardzo perspektywiczne relacje biznesowe. Z kolei my jako Polska mamy do powiedzenia bardzo pozytywną historię - ludzi międzynarodowego biznesu naprawdę nie trzeba przekonywać, dlaczego mają coś robić w naszym kraju, bo to jest po prostu dla nich korzystne finansowo" - mówił.

"Dostają tu stabilną gospodarkę, świetnie wykształconych pracowników, dostęp do wysokiej klasy poddostawców, a do tego duży rynek wewnętrzny i centralną lokalizację w Unii Europejskiej. To magnes, który przyciąga. Davos to więc świetna okazja - wystarczy się tam pokazać, rozmawiać i zbierać wątki biznesowe. My, czyli Polska Agencja Inwestycji i Handlu czy szerzej - Grupa Polski Fundusz Rozwoju - z radością obsłużymy nowe projekty" - dodał.

Pytany, czy jest to zatem idealne miejsce do tego, by pozyskiwać ewentualnych inwestorów, odpowiedział: "Zdecydowanie tak. Jest to rewelacyjne miejsce do networkingu. Uczestnictwo nie jest tanie, ale korzyści dla gospodarki są olbrzymie, bo można tam pozyskać projekty inwestycyjne o wartości setek milionów euro, a z drugiej strony wygenerować konkretne okazje sprzedażowe dla polskiego przemysłu. Słowem, warto uczestniczyć".

Prezes PAIH zauważył, że forum w Davos to także miejsce debaty nt. wyzwań dla światowej gospodarki. "Sądzę, że kwestie bezpieczeństwa, które aktualnie zaburzają międzynarodowy obrót handlowy, czy też problem niekontrolowanej migracji do Europy, to jest coś, co na pewno zostanie tam poruszone" - wskazał.

W tym kontekście zwrócił uwagę, że "w skali całego świata maleje wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych. To, że Polska cały czas zwiększa napływ inwestycji, jest zjawiskiem pokazującym silną pozycję Polski w tym obszarze. W świecie niepewności politycznej, gdzie wybuchają wojny i wciąż zdarzają się kolejne ataki terrorystyczne, inwestorzy ze swoimi pieniędzmi raczej pozostają w jednym miejscu. Co do Polski, my cały czas w skali świata pozostajemy jedną z bezpiecznych oaz, przystani dla kapitału i dla międzynarodowej produkcji".

"Widzimy to po zainteresowaniu rozpoczęciem nowych projektów. W portfelu PAIH mamy dziś o 40 proc. więcej projektów inwestycyjnych, nad którymi pracujemy, niż w styczniu poprzedniego roku. Są one warte łącznie ponad 6 mld euro. Jesteśmy absolutnym numerem jeden w Europie Centralnej w przyciąganiu bezpośrednich inwestycji zagranicznych plus liderem całego kontynentu w kategorii atrakcyjności dla segmentu usług nowoczesnych. Cieszy mnie zwłaszcza to, że ściągane do Polski inwestycje generują tak wiele i to wysokiej jakości miejsc pracy, co przełożyło się na pozycję wicelidera Europy w tym obszarze" - wymienił.

Pisula zaznaczył, że "Polsce ufają też ci inwestorzy, którzy już prowadzą u nas biznesy". "Pod koniec 2017 r. PAIH przeprowadziła wspólnie z bankiem HSBC i Grant Thornton badanie klimatu inwestycyjnego Polski, z którego wynika, że 92 proc. inwestorów z zagranicznym kapitałem jest zadowolonych z decyzji o zainwestowaniu w Polsce. Deklarują, że gdyby ponownie mieli podejmować decyzję o wejściu do naszego kraju, zrobiliby ten krok. To zaufanie przekłada się na reinwestycje - inwestorzy powtórnie inwestują pieniądze zarobione wcześniej w naszym kraju. Najnowsze dane NBP pokazują, że ponad połowa bezpośrednich inwestycji zagranicznych, które zostały zrealizowane w Polsce w 2016 roku, to właśnie reinwestycje" - dodał.

Inne wyzwanie, o którym - w ocenie Pisuli - będzie mowa w Davos, to ograniczanie rajów podatkowych. "Wiem, że premier Morawiecki szczerze nie lubi rajów podatkowych i uważa, że skoro gramy na jednym wspólnym boisku w ramach krajów rozwiniętych, to nie ma tu miejsca dla krajów, które zawodowo żyją z faulowania innych" - podkreślił.

"Postulat zwalczania rajów podatkowych premier podnosi już od wielu lat i w pełni to popieram, bo boisko gospodarcze powinno być dla wszystkich krajów równe. Ścigajmy się efektywnością naszych przedsiębiorstw, ścigajmy się wykształconą kadrą. Nie może być tak, że są pewne kraje, które żyją głównie z tego, że faulują wszystkich pozostałych w tym wyścigu" - powiedział Tomasz Pisula.

Prezes PAIH dopytywany, na ile obecność premiera i prezydenta zwiększy naszą siłę oddziaływania w Davos, odpowiedział: "Ten duet premiera i prezydenta to jest być może pierwszy raz w naszej historii po 1989 r., kiedy władze państwa do tego stopnia angażują się w politykę gospodarczą kraju".

"Jeżeli chodzi o dorobek pana premiera Morawieckiego, to jest ogromny i ta rewolucja, której dokonał w polskiej gospodarce, Ministerstwie Rozwoju i w Ministerstwie Finansów jest ewidentna. Jeżeli zaś chodzi o pana prezydenta, naprawdę nie mieliśmy dotychczas głowy państwa, która by z takim zaangażowaniem realizowała interesy polskiego przedsiębiorcy" - podkreślił Pisula.

"Dość powiedzieć, że w samym zeszłym roku pan prezydent zorganizował przynajmniej siedem dużych imprez gospodarczych, w tym międzynarodowych, w których my także mieliśmy okazję uczestniczyć, w tym osobiście otworzył dwa nasze zagraniczne biura handlowe – w Meksyku oraz Wietnamie. Patrząc na kolejne działania premiera i prezydenta przedsiębiorcy, którzy zwykle unikali kontaktu z polską administracją, przez lata starali się trzymać od niej jak najdalej, teraz mówią, że nareszcie czuć, że mają za sobą silnych partnerów, że za nimi zawsze stoją ci +ciężkozbrojni rycerze+, którzy są w stanie ich wspomóc, wesprzeć, zabrać ich ze sobą do samolotu, przedstawić, powiedzieć: to jest polska firma" - opisywał.

"Takiego skoordynowanego działania polskiego rządu czy polskiej głowy państwa nigdy dotychczas nie było. To jest coś, co trwa dopiero od dwóch lat. A jak na polską rzeczywistość od 1989 r. to jest to prawdziwy przewrót kopernikański. Nareszcie administracja państwowa skupia się na wyszukiwaniu przyszłych liderów polskiej ekspansji - wyszukuje małe, średnie i duże polskie przedsiębiorstwa z potencjałem - świetnymi produktami i innowacyjnymi technologiami. Takie firmy musimy wspierać. To sól polskiej ziemi. Polskim firmom naprawdę należna jest pomoc i nareszcie tę pomoc dostają" - skonkludował Tomasz Pisula.