Tragicznie pomordowani stoczniowcy zostawili nam w spadku testament; to jest wielkie świadectwo, dzięki któremu dzisiaj możemy żyć w wolnej Polsce - podkreślił premier Mateusz Morawiecki podczas uroczystości w Szczecinie w 47. rocznicę wydarzeń grudniowych1970 roku.

Punktualnie w południe zawyła syrena, która rozpoczęła przed bramą Stoczni Szczecińskiej główne obchody rocznicy grudniowych wydarzeń. Przed bramą zebrali się związkowcy, mieszkańcy Szczecina i przedstawiciele zakładów pracy z regionu.

"Poczekaj draniu, my cię dostaniem – tak śpiewaliśmy. Ale nie dostaliśmy go" - rozpoczął przemówienie w Szczecinie Mateusz Morawiecki.

Jak przypomniał, w 2013 r. po blisko 20 latach sąd pierwszej instancji uniewinnił Stanisława Kociołka, a rok później Sąd Apelacyjny utrzymał tę decyzję. "Nie dostaliśmy go, bo taka była III Rzeczpospolita, taki był wymiar sprawiedliwości III RP. Wymiar sprawiedliwości, który w dużym stopniu był kontynuacją poprzedniego systemu, tego systemu, z którego wywodził się kat Trójmiasta, jak brzmią słowa tej samej piosenki" - dodał szef rządu.

"Ten testament, którzy zostawili nam w spadku tragicznie pomordowani stoczniowcy, dokerzy, robotnicy, studenci, młodzież, również żołnierz, Stanisław Nadratowski – który został zamordowany za odmowę wykonania rozkazu strzelania do niewinnych ludzi - to jest wielkie świadectwo, dzięki któremu dzisiaj możemy żyć w wolnej Polsce i ten testament wypełniać" - oświadczył Morawiecki.

Premier nawiązał do wystąpienia prezydenta USA Ronalda Reagana, który w Izbie Gmin mówił, że walka z systemem komunistycznym w Polsce będzie trwała jeszcze długo, nawet do początku XXI wieku.

"Reagan nie docenił naszej determinacji, determinacji naszych stoczniowców, robotników, studentów, naszych patriotów, nie docenił i to jest wielka nadzieja. W czasie kiedy chcemy lepszej Polski, warto się o nią starać, warto być Polakiem i walczyć o tę Polskę, bo ona może być już tuż, dużo szybciej nadejść niż nam się wydaje" - powiedział Morawiecki.

Premier podkreślił, że winni "jesteśmy pamięć" bohaterom tamtych wydarzeń, w tym także - jak dodał - "wspaniałym kaznodziejom, księżom". "Jak zmarły niedawno ks. Stanisław Szwajkosz, który szedł z pomocą rodzinom wtedy pomordowanych, uczestniczył w tych nocnych pogrzebach. Haniebnych dla władzy komunistycznej" - mówił Morawiecki.

Jak zauważył władza wtedy "pokazała swoje straszne, zbrodnicze oblicze". "Nie było już potem wątpliwości, czym jest ta władza, która się mieniła władzą robotniczą, a tak naprawdę była władzą antynarodową; władzą która prowadziła do zniewolenie i która je podtrzymywała" - dodał szef rządu.

Szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska odczytała list, który z okazji 47. rocznicy Grudnia'70 wystosował do społeczności Szczecina prezydent Andrzej Duda.

Jak mówiła, prezydent przesyła w nim "serdeczne pozdrowienia dla całej społeczności Szczecina, która dorocznym Marszem Pamięci Ofiar Grudnia'70 oddaje cześć uczestnikom patriotycznego zrywu Wybrzeża".

"Wraz z państwem pan prezydent pochyla dzisiaj głowę w hołdzie osobom, które były zamordowane, ranne, więzione i na inne sposoby szykanowane tylko dlatego, że powiedziały +nie+ komunistycznemu totalitaryzmowi" - podkreśliła szefowa Kancelarii Prezydenta.

"Rządzący bunt stłumili bardzo krwawo" - zauważył prezydent w liście. "Tragedia sprzed 47 lat stałą się przełomem dla milionów Polaków, którzy nie chcieli żyć uciskani, którzy chcieli zmian" - napisał.

"Wszyscy wiemy o tym, że wydarzenia grudniowe stały się podstawą do zmian, które nastąpiły ponad 20 lat później (...) Wyraźnie widać, że wtedy w Szczecinie i w grudniu to były pierwsze kroki, które były stawiane w kierunku wolnej Polski" - zaznaczył Andrzej Duda.

Prezydent Szczecina Piotr Krzystek podkreślił, że „17 grudnia 1970 r. to tragiczna data w powojennej historii Szczecina, zapisana na zawsze krwią co najmniej 16 ofiar, których pamięć czcimy tu, u bram szczecińskiej stoczni, przy tablicy z ich wyrytymi imionami i nazwiskami”.

„Ofiara bohaterów tamtych wydarzeń, także rannych, represjonowanych nie poszła na marne. Była żyzną glebą, na której 10 lat później wyrosła szczecińska Solidarność, rozumiana nie tylko jako związek zawodowy, ale wielki ruch społeczny, którego mimo represji i stanu wojennego nie udało się już zatrzymać”- dodał Krzystek. Jak zaznaczył „dziś z podziwem możemy patrzeć na szczecińską drogę do wolności”.

Pod tablicą upamiętniającą ofiary Grudnia '70 kwiaty złożyli m.in. premier Mateusz Morawiecki, szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska, wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, Jan Kasprzyk p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, przedstawiciele władz województwa i miasta, zachodniopomorscy parlamentarzyści, a także związkowcy i przedstawiciele zakładów pracy.

Po uroczystościach oficjalnych ulicami Szczecina przejdzie Marsz Pamięci Ofiar Grudnia’70. Jego uczestnicy o godz. 14 spotkają się przed pomnikiem Anioła Wolności na pl. Solidarności. W tym samym miejscy z inicjatywy Muzeum Narodowego w Szczecinie o godz. 17 zapłoną znicze układające się napis: „grudzień'70”.

17 grudnia 1970 roku, na wieść o ogłoszeniu przez ówczesne władze państwowe podwyżek cen żywności, w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie wybuchł strajk. Stoczniowcy wyszli na ulice. Dołączali do nich pracownicy innych zakładów oraz mieszkańcy Szczecina.

Demonstranci przeszli do centrum miasta pod gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR, chcąc rozmawiać z przedstawicielami władz partii. Ponieważ nie spełniono ich postulatu, manifestanci podpalili gmach komitetu. W odpowiedzi milicja i wojsko zaczęły strzelać w kierunku tłumu. Zginęło wówczas 16 osób, ponad 100 zostało rannych. Ciała zabitych chowano po kryjomu w nocy, w pochówku u mogła uczestniczyć jedynie najbliższa rodzina.