W kontaktach roboczych z Białorusią odbieramy sygnały zainteresowania rozpoczęciem rozmów o czymś na kształt umowy ramowej z UE, podobnej do porozumienia zawartego w tym roku z Armenią - powiedział w czwartek wiceszef MSZ ds. polityki wschodniej Bartosz Cichocki.

Cichocki, który przedstawiał na posiedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych informację rządu na temat listopadowego szczytu Partnerstwa Wschodniego, był pytany o perspektywy zaangażowania Mińska w program Partnerstwa. Wiceszef komisji Robert Tyszkiewicz (PO) zwracał w tym kontekście uwagę m.in. na rozczarowanie, jakim - jego zdaniem - była nieobecność w Brukseli prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.

Wiceminister zgodził się z Tyszkiewiczem, że "fakt niewykorzystania zaproszenia przez prezydenta Łukaszenkę, jest rozczarowujący". "Uważam, że Białoruś straciła okazję, by (...) przedstawić jakąś wizję swoich stosunków z Unią Europejską" - powiedział wiceszef MSZ.

Zastrzegł zarazem, że - z drugiej strony - "na niższym szczeblu, roboczym" pojawiają się "sygnały ze strony białoruskiej zainteresowania rozpoczęciem rozmów o czymś na kształt umowy ramowej Armenii z UE". Porozumienie to, regulujące relacje pomiędzy Erywaniem a UE, zostało podpisane, po blisko dwuletnich negocjacjach, podczas listopadowego szczytu Partnerstwa w Brukseli.

Armenia miała pierwotnie podpisać z UE umowę stowarzyszeniową, obejmującą porozumienie o wolnym handlu. Na początku września 2013 r. - na trzy miesiące przed zaplanowanym terminem parafowania umowy - niespodziewanie ogłosiła jednak, że zamierza przystąpić do powstającej wówczas z inspiracji Rosji Unii Celnej i zaangażować się w proces tworzenia Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Podpisane w tym roku porozumienie ramowe powstało na bazie tamtego projektu umowy stowarzyszeniowej, uwzględniając przy tym zobowiązania wynikające z przystąpienia Armenii do EUG.

"Ten przykład państwa, które z jednej strony jest członkiem Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, a z drugiej strony jest państwem, które było zdolne zawrzeć tak zaawansowaną umowę, oddziałuje, kusi - no, może to zbyt kolokwialne powiedzenie - ale ułatwia może pole manewru Białorusi; tak że nie traktowałbym jako przesądzającego negatywnego sygnału nieobecności prezydenta Łukaszenki w Brukseli" - mówił w czwartek Cichocki.(PAP)

autor: Marceli Sommer