Władze Korei Płn., która we wtorek przeprowadziła nową próbę rakiety balistycznej, zapewniły w specjalnym komunikacie przekazanym za pośrednictwem państwowej telewizji, że pocisk rakietowy testowany był najpotężniejszym ze zbudowanych dotąd w KRLD.

Podkreślając, że wszystkie cele ambitnego programu budowy strategicznych sił jądrowych KRLD zostały osiągnięte, władze w Pjongjangu wskazały, że testowany pocisk przeleciał ok. 950 km przed osiągnięciem maksymalnej wysokości 4475 km.

Korea Płn. uzyskała tym samym status państwa jądrowego - podkreślono w komunikacie.

W oświadczeniu, które zostało odczytane w południe czasu lokalnego w północnokoreańskiej telewizji centralnej (godz. 4.30 w Polsce) zaznaczono też, że północnokoreańskie rakiety są w stanie trafiać w cele znajdujące się na niemal całym, kontynentalnym terytorium Stanów Zjednoczonych.

Północnokoreańskie rakiety najnowszej generacji typu KN20 "są w stanie przenosić najcięższe głowice jądrowe" - zapewniono w oświadczeniu.

Wtorkowa próba balistyczna, którą nadzorował osobiście przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un, została nazwana "epokową".

W północnokoreańskiej telewizji powiedziano też, że Pjongjang był zmuszony realizować program jądrowy w odpowiedzi na zagrożenia dla bezpieczeństwa KRLD ze strony USA i amerykański szantaż jądrowy, jakiemu poddano północnokoreańskie społeczeństwo "pragnące li tylko życia w pokoju".

Trump: Zajmiemy się Koreą Płn.

Wystrzelenie rakiety skomentował prezydent USA, Donald Trump. - To sytuacja, z którą sobie poradzimy - powiedział. - Zajmiemy się Koreą Płn.

Trump oznajmił, że wystrzelenie rakiety nie zmienia podejścia Waszyngtonu do kwestii Korei Płn.

Szef Pentagonu James Mattis poinformował, że pocisk testowany przez Pjongjang to międzykontynentalna rakieta balistyczna (ICBM), która osiągnęła wyższy pułap niż poprzednie północnokoreańskie pociski. Dodał, że próba tej broni stanowi zagrożenie dla całego świata.

Również minister obrony Japonii Itsunori Onodera powiedział, że pocisk leciał na "najwyższej jak dotąd" wysokości.

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson potępił w oświadczeniu prowokację Pjongjangu; wezwał wszystkie kraje, by nadal wywierały silną presję ekonomiczną na Koreę Płn., aby zarzuciła prace na programem broni masowego rażenia. Zastrzegł jednak, że "opcje dyplomatyczne rozwiązania konfliktu pozostają otwarte".

Premier Japonii Shinzo Abe zażądał natychmiastowego zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ; poinformował też, że Tokio we współpracy z USA zwiększy presję na północnokoreański reżim.