Ofiarami akwizytorów nakłaniających do zmiany dostawcy usług mogło paść ponad 80 tys. osób. Prawie 6 tys. poszkodowanych namierzyła już Prokuratura Okręgowa w Płocku.
Ale jak wskazuje jej rzeczniczka prasowa Iwona Śmigielska-Kowalska, to jeszcze nie koniec. Na stronie prokuratury widnieje apel o zgłaszanie się skierowany do potencjalnych ofiar. A tych może być o wiele więcej, bo jak na początku września odpisywał prokurator krajowy Bogdan Święczkowski na jedną z interpelacji poselskich: „Nadal wpływają akta kolejnych postępowań przygotowawczych oraz składane są pisemne zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W toku dotychczasowych czynności ustalono, że podmioty oferujące sprzedaż energii elektrycznej oraz świadczenie usług medycznych i telekomunikacyjnych zawierały umowy agencyjne z podwykonawcami, których pełnomocnicy podpisywali umowy z indywidualnymi odbiorcami. Z uzyskanych informacji wynika, iż łącznie wszystkie spółki posiadają około 86 tys. abonentów”.
I w najgorszym wypadku dominująca większość z nich może okazać się ofiarami trwającego kilka lat procederu.
O oszustwach i naciąganiu szczególnie starszych osób już od 2014 r. ostrzegały Urząd Komunikacji Elektronicznej, UOKiK i lokalni rzecznicy praw konsumenta. Tyle że przez pierwsze miesiące spraw tych ze sobą nie wiązano, bo dotyczyły kilku odrębnych wydawać by się mogło firm.
Oferowały one różne usługi: telekomunikacyjne, energetyczne, a nawet telemedycynę, ale ich sposób działania był podobny. Wynajęte przez nich zewnętrzne firmy akwizytorskie pojawiały się u klientów i nakłaniały – często w nieuczciwy sposób i głównie osoby starsze – do zmiany dostawcy usług telekomunikacyjnych lub dostawcy prądu czy zawierania umowy na usługi telemedyczne.
Akwizytorzy stosowali nieuczciwe praktyki, np. podszywali się pod dotychczasowych operatorów, wprowadzali nabywców w błąd co do warunków zawieranych umów, a w przypadku próby wycofania się z nich pojawiało się żądanie wysokich kar umownych. Dokumenty były pisane bardzo drobnym drukiem, przekonywali, że jest to oferta ostatniej chwili, więc trzeba od razu się zdecydować, a z potwierdzeniem zawarcia umowy zwlekali 14 dni, aby osoby, które je podpisały, nie mogły się już wycofać.
Liczba skarg od konsumentów na takie nieuczciwe zagrywki zaczęła rosnąć. W ubiegłym roku, jak podaje nam UKE, wpłynęło ich aż 1464, w tym roku ponad 800.
– Ofiarami tych praktyk są osoby starsze, które mają bardzo małe rozeznanie, jeżeli chodzi o sposoby świadczenia usług telekomunikacyjnych, których percepcja z racji wieku często uniemożliwia skuteczne zweryfikowanie przedkładanej do podpisu dokumentacji – tłumaczy nam Klaudia Kieliszczuk z UKE.
Urząd zaczął więc nakładać karę za karą i kierować wnioski do prokuratur o wszczęcie postępowań. Kolejno były to 100 tys. zł kary dla PGT SA, prawie 60 tys. dla Telekomunikacji dla Domu. Wnioski do kilku prokuratur w sprawie działania firm Nasza SA, Twoja Telekomunikacja, PGT SA, Telekomunikacja Cyfrowa, Telekomunikacja Stacjonarna, Novanet. UKE zawiadomił też o sprawie prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Dopiero jednak gdy w tym roku śledztwa z całego kraju zebrano w jednej prokuraturze w Płocku i gdy nadzór nad nimi objął prokurator krajowy, ukazał się ogrom sprawy. Śledczy wciąż nie są w stanie oszacować skali strat poniesionych przez poszkodowanych. Co więcej, jak dotąd udało się postawić zarzuty oszustwa i podrabiania dokumentów tylko pionkom, bo akwizytorom. Śledztwo jest jednak tak rozwojowe – akta mają już ponad 750 tomów.