Likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji byłaby złym sygnałem międzynarodowym - oceniła minister cyfryzacji Anna Streżyńska. Podkreśliła, że cyfryzacja jest ważna dla gospodarki i społeczeństwa.

Streżyńska, we wtorek w TVN24 pytana o doniesienia medialne związane z likwidacją resortu cyfryzacji, odpowiedziała, że to "tylko supozycje medialne". - Traktuje to jako "fake news" - dodała.

- Moje zniknięcie jako ministra być może będzie jakimś sygnałem dla moich pracowników. Natomiast zniknięcie Ministerstwa Cyfryzacji to zupełnie inny kaliber - oceniła Streżyńska. - W czasach, kiedy ministrowie cyfryzacji zostają wicepremierami, ponieważ cyfryzacja jest tak ważna dla gospodarki i społeczeństwa, likwidacja takiego ministerstwa byłaby bardzo złym sygnałem międzynarodowym - oceniła.

Jej zdaniem byłoby to "cofnięcie się i to nie tylko do czasów Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, które było mało sprawne i zainteresowane trochę innymi rzeczami, ale wręcz poza ten okres, czyli do czasu, kiedy w ogóle nie było nikogo, kto by koordynował działania cyfryzacyjne". Dodała, że "odziedziczyliśmy po tym okresie szereg wyspowych rozwiązań, bardzo kosztownych i zazwyczaj słabo działających".

Minister pytana o relacje z premier Beatą Szydło, powiedziała, że są "takie, jakie powinny być między szefem a jednym z wykonawców jakiegoś zadania czy misji". - Często mamy spotkania takie podsumowujące pewne odcinki czasowe i to jest mniej więcej raz na kwartał. Wtedy spotykamy się sam na sam i rozmawiamy o całym przekroju działań - dodała.

Podkreśliła, że w rządzie ma "wsparcie ze strony wszystkich trzech wicepremierów". - Bardzo dobrze nam się współpracuje i tak się składa, że akurat ich sektory się intensywnie informatyzują - mówiła.

Zdaniem szefowej resortu cyfryzacji każdy z ministrów "liczy się z dymisją, bo to jest taki kontrakt, który nie jest wieczny".

Pytana, czy jest pogodzona z ewentualnym odwołaniem ze stanowiska ministra cyfryzacji, odpowiedziała: "jestem zawsze pogodzona z takimi faktami, które są nieuchronne, a dopóki one nie nastąpią, po prostu robię swoje". - Żeby ta końcówka pokazała, że jednak warto było we mnie zainwestować publiczne pieniądze, bo przecież podatnicy płacą moją pensję - podsumowała. Zaznaczyła, że w ostatnich dwóch latach udało się zrobić więcej niż przez poprzednie 25 lat.

Premier Szydło w ubiegły wtorek zapowiedziała w TVN24, że będą zmiany w rządzie i te decyzje omawia z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Zaznaczyła, że w ciągu kilkunastu dni poinformuje o podjętych decyzjach.