Rosja zamierza złożyć skargę w związku z przedstawionym przez biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. praw człowieka raportem, z którego wynika, iż na Krymie dochodzi do ciężkich naruszeń praw człowieka - oświadczył w środę wiceszef rosyjskiego MSZ Giennadij Gatiłow.

Zaznaczył, że Rosja zwróci się do sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa i Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) Zeida Ra'ada al-Husseina, który - jak podkreślił Gatiłow - "stoi za przygotowaniem tego raportu".

Wiceminister oświadczył, że wnioski wynikające z raportu nie mają wystarczających podstaw, a sam dokument zawiera "gołosłowne oskarżenia". "Wszystko to uważamy za próbę manipulowania faktami i podawanie informacji z niesprawdzonych źródeł" - cytuje wypowiedź Gatiłowa dziennik "Izwiestija" na swej stronie internetowej.

Dyplomata dodał, że w raporcie nie wymieniono konkretnych nazwisk ofiar czy świadków naruszeń praw człowieka, a dowody zbierano "zdalnie". Autor raportu, biuro wysokiego komisarza ONZ ds. praw człowieka (UNHCHR), informował wcześniej, że nie otrzymał zgody na prowadzenie działań na terenie Krymu.

W przedstawionym w poniedziałek raporcie autorstwa UNHCHR napisano, że na okupowanym od 2014 roku przez Rosję ukraińskim Krymie dochodzi do ciężkich naruszeń praw człowieka, w tym m.in. do tortur, arbitralnych aresztowań, zatrzymań, czy wymuszonych zniknięć.

Na półwyspie odnotowano "wielokrotne i ciężkie naruszenia" praw człowieka "popełnione przez rosyjskich funkcjonariuszy państwowych". Wśród zarzutów UNHCHR wymienia też m.in. przymusowe nadawanie rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom należącego do Ukrainy półwyspu, przewożenie setek więźniów i zatrzymanych do więzień w Rosji. W sprawozdaniu oświadczono, iż przestrzeganie praw człowieka na Krymie "uległo znacznemu pogorszeniu po zajęciu (go) przez Rosję".

Autorzy raportu wezwali Moskwę do "skutecznego zbadania" przedstawionych w raporcie zarzutów.