Komisja Europejska ma prawo wnioskować w sprawie naruszania wartości UE, ale nie ma prawa do żadnego przesłuchiwania Polski; to są kompetencje Rady Europejskiej - powiedział w piątek szef Prawicy Rzeczypospolitej europoseł Marek Jurek.

W czwartek w Parlamencie Europejskim obradowała komisja wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE; tematem spotkania był stan praworządności w Polsce. Swą ocenę w tej sprawie przedstawił europosłom wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Komisarz ocenił m.in., że przekazana przez polskie władze odpowiedź na rekomendacje w sprawie praworządności nie rozwiewa wątpliwości KE i dalsze kroki wobec Polski będą zależały od kolegium unijnych komisarzy.

"Bez przerwy pytam przewodniczącego Timmermansa o podstawy prawne jego akcji. Jeżeli znajdzie poparcie w Komisji Europejskiej, żeby złożyć wniosek do Rady Europejskiej o stwierdzenie, że Polska narusza wartości UE, to będzie działanie w ramach jego kompetencji, ale wtedy powinien zamilknąć. Dlatego że policjant, który przekazuje zebrane materiały ze śledztwa prokuraturze, albo gorzej - nie przekazuje, bo twierdzi, że musi je nieustannie prowadzić - i nęka osobę, na którą się zawziął, w sposób ewidentny, łamie prawo" - podkreślił Jurek w piątek radiu RDC.

"Komisja Europejska ma prawo wnioskować w tej sprawie, ale nie ma prawa do żadnego przesłuchiwania Polski, wydawania zaleceń. To są kompetencje Rady Europejskiej" - dodał europoseł.

Pytany o ewentualne skutki uruchomienia art. 7 traktatu, dopuszczającego sankcje, szef Prawicy Rzeczypospolitej powiedział, że to oznaczałoby "kompromitację Komisji Europejskiej". Jego zdaniem "wśród rządów europejskich nie ma tendencji do tego, żeby rozwalać UE".

"Więc nie zebraliby tej większości 22 głosów, żeby przeciwko Polsce uruchomić jakieś kroki. Pamiętajmy, że to jest precedens. Tak naprawdę uruchomienie art. 7 tak do końca przeciwko jakiemuś państwu byłoby początkiem końca UE, a raczej kontynuacją tego procesu, co Brexit" - powiedział Jurek.

Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedurę praworządności od początku 2016 roku. W połowie lipca KE ostrzegała, że jest bliska uruchomienia art. 7 traktatu, dopuszczającego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Później jednak prezydent Duda zawetował dwie z czterech kwestionowanych przez Brukselę ustaw. Nie zmieniło to nastawienia KE, która cały czas podkreśla, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności.

Paweł Dembowski (PAP)