Prezydent USA Donald Trump przyjmując w poniedziałek przysięgę od generała Johna Kelly'ego jako nowego szefa personelu Białego Domu pochwalił jego dokonania na stanowisku ministra bezpieczeństwa narodowego, w tym zwłaszcza zdolność do unikania kontrowersji.

"Jako szef personelu (Kelly) wykona wspaniałą robotę, nie mam co do tego wątpliwości - powiedział Trump dziennikarzom po uroczystości, która odbyła się w Gabinecie Owalnym. - W bardzo kontrowersyjnej sytuacji było bardzo mało kontrowersji, co samo w sobie jest zdumiewające".

Prezydent zwrócił też uwagę na takie dokonania Kelly'ego, jak zmniejszenie liczby osób nielegalnie przekraczających granicę USA z Meksykiem i wdrożenie zakazu przyjazdu do USA uchodźców i osób z krajów muzułmańskich.

O nominacji Kelly'ego Trump poinformował w piątek. Na stanowisku szefa personelu zastąpił on Reince'a Priebusa, który przez sześć miesięcy sprawowania tego urzędu nie pogodził się ze swobodnym i nietradycyjnym stylem zarządzania przez prezydenta USA i zmagał się z wewnętrznymi wojnami w prezydenckiej administracji - pisze Reuters.

Jak dodaje agencja, zeszły tydzień ujawnił chaos w Białym Domu i zakończył się spektakularną porażką próby odwołania ustawy o dostępnej opiece zdrowotnej z czasów prezydenta Baracka Obamy. W łonie Partii Republikańskiej są obawy, czy pełne napięć i źle funkcjonujące zachodnie skrzydło Białego Domu, gdzie urzędują najważniejsi współpracownicy prezydenta, będzie potrafiło przeforsować inne inicjatywy ustawodawcze znajdujące się na liście priorytetów, jak reforma podatków.

"Żadnego chaosu w Białym Domu!" - zapewnił w poniedziałek Trump na Twitterze.

John Kelly to emerytowany czterogwiazdkowy generał z 40-letnim stażem w piechocie morskiej. W latach 2012-16 kierował Dowództwem Południowym na Florydzie obejmującym rejon Ameryki Łacińskiej, będąc tym samym odpowiedzialnym m.in. za więzienie w amerykańskiej bazie wojskowej w Guantanamo na Kubie.

Kelly dowodził m.in. siłami USA walczącymi w zachodnim Iraku. W 2003 roku został pierwszym od 1951 roku pułkownikiem piechoty morskiej awansowanym do stopnia generała brygady podczas misji bojowej. Jego syn, również wojskowy, zginął w 2010 roku podczas walk w Afganistanie.

Priebus piastował stanowisko szefa personelu Białego Domu od początku prezydentury Donalda Trumpa. Jest to jedno z najważniejszych stanowisk we władzy wykonawczej na szczeblu federalnym w USA.

Od paru miesięcy spekulowano, że może dojść do tej zmiany, a zatrudnienie w ubiegłym tygodniu Anthony'ego Scaramucciego na stanowisku dyrektora ds. informacji Białego Domu spotęgowało wcześniejsze przypuszczenia. Ogłosił on od razu, że jego głównym zadaniem będzie opanowanie wycieków tajnych informacji do prasy, oraz zapowiedział, iż jeśli zajdzie taka konieczność, to "zwolni wszystkich", aby to osiągnąć.

W wywiadzie udzielonym w środę gazecie "New Yorker" Scaramucci zagroził, że zwolni Priebusa ze stanowiska, ponieważ jest on odpowiedzialny za wycieki tajnych informacji z Białego Domu. Używając wulgaryzmu nazwał go także "schizofrenikiem i paranoikiem".