Wyprowadzenie Polski na wolność i osadzenie jej na trójpodziale władzy to najważniejsze osiągnięcie naszego pokolenia. Nie wolno wam pozwolić, aby ktokolwiek ważył się na zmianę tego układu" - mówił na sobotniej demonstracji w Gdańsku b. prezydent Lech Wałęsa.

Na manifestacji na placu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców przeciwko przyjętym przez parlament reformom sądownictwa uczestniczyło kilka tys. osób.

Pierwszy lider Solidarności został przywitany przez demonstrujących owacjami. Zgromadzeni odśpiewali mu "Sto lat". "Zostało tylko 25 lat" - zażartował.

"Żeby nikt nie miał wątpliwości, że ja mimo swojego stanu... zawsze będę z wami. Ktokolwiek zacznie prowadzić tego typu spotkania, proszę was, by zawsze powiedział: kłania się wam Lech Wałęsa i zawsze jest z wami i zaraz dotrze, jeśli mu tylko na to warunki pozwolą" - zapewniał b. prezydent RP.

Podkreślił, że "naszemu pokoleniu udało się w sytuacji nieprawdopodobnej wyprowadzić Polskę na wolność" i "osadzić ją na trójpodziale władzy". "To jest najważniejsza rzecz, jaka nam się udała. Ktokolwiek chce zakłócić najważniejsze zwycięstwo, wy, przede wszystkim młodzi, nie możecie mu na to pozwolić. Wszystkie siły i środki macie poświęcić temu, aby odzyskać to, cośmy wywalczyli w roku 1980. Ktokolwiek będzie chciał walczyć, może zawsze spojrzeć w lewo i prawo, i ja z nim będę" - mówił b. prezydent.

Zaznaczył, że niektóre elementy funkcjonowania trójpodziału władzy w Polsce należy poprawiać, bo "nie do końca dobrze funkcjonują". "Ale nie można, by jedna noga wycinała drugą nogę, a oni to robią" - podkreślił Wałęsa.

Gdańsk. Protest przeciwko ustawie o SN / PAP / Adam Warżawa

Przypomniał, że kiedy był prezydentem, też nie podobało mu się "wiele ustawień" kwestii ustrojowych. "Ja też proponowałem, jak pamiętacie, dekrety, system prezydencki (...), ale ja nie omijałem demokracji, ja mówiłem, że ja wam daję 10 dni, kiedy ja wprowadzę dekret, to wy macie 10 dni - albo poprawić go, albo puścić mój. A więc goniłem do roboty, chciałem zdążyć za problemami, chciałem zdążyć dla złodziejami. A oni zrobili inny układ: wycinają wszystko to, co przeszkadza; no tak nie można, tego nie wolno robić" - mówił.

Dodał, że głęboko wierzy, że młodzi ludzie "w krótkim czasie odzyskają" trójpodział władzy. "To jest najważniejsze, to jest podstawa. Są właściwie dwie drogi odzyskania: jedna oparta na kryterium ulicznym, czego nie proponuję, i druga, na tego typu spotkaniach, ale wszędzie, w każdej wiosce i pokazywania ludziom, do czego to prowadzi i że (...) każdy z nas, niezależnie od pozycji, musi to obronić" - podkreślił.

Wystąpienie Wałęsy przerywały kilkakrotnie okrzyki: m.in. "Lech Wałęsa" i "Dziękujemy".

Wśród kilkunastu mówców na wiecu był też prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. "Potrzebujemy powtórki z 1980 r. Powinniśmy na nowo wrócić do bijącego źródła Solidarności. Na nowo przypomnieć sobie tę atmosferę, tę jedność i solidarność ponad podziałami. Musimy to w sobie na nowo obudzić. Nie śpijmy, obudźmy się. Wyjdźmy na ulice i place polskich miast i miasteczek. Potrzebujemy tysiące, dziesiątki tysięcy, setki tysięcy, milionów odważnych Polek i Polaków " - apelował prezydent Gdańska.

Na manifestacji zabrała też głos m.in. sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe Julia Kuciel. "Nie będę mówić o polityce, ale o prawie. W ostatnich dniach i tygodniach uchwalone zostały ustawy o zasadniczym znaczeniu dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Nie tylko treść tych ustaw budzi zasadnicze wątpliwości natury konstytucyjnej. Ale zastrzeżenia nas, prawników, budzi też sposób ich uchwalania. Sposób, który w naszej ocenie, jest sprzeczny z zasadami dobrej legislacji.

Wiec w Gdańsku trwał ok. dwóch godzin. Manifestujący domagając się weta ustaw od prezydenta Andrzeja Dudy skandowali m.in. "Jak podpiszesz, będziesz siedział", "Bądź Andrzejem, nie Adrianem".