80 tys. osób według organizatorów uczestniczyło w sobotę w Mediolanie w marszu "Razem bez murów" na rzecz przyjmowania i integracji migrantów. Patronował mu burmistrz Giuseppe Sala. Wiec skrytykowała prawicowa Liga Północna rządząca regionem Lombardia.

W manifestacji, zorganizowanej na znak poparcia dla migrantów, uczestniczyli politycy rządzącej Włochami centrolewicowej Partii Demokratycznej, działacze związków zawodowych i stowarzyszeń społecznych, organizacji pracujących na rzecz integracji uchodźców, a także oni sami.

Na czele pochodu szedł burmistrz Sala, który oświadczył: "Sprawa imigracji będzie dotyczyła naszego życia przez następne dziesięciolecia, a ja chcę być budowniczym mostów, nie murów".

"W obliczu epokowej kwestii migracji nie można odwrócić się w drugą stronę" - dodał.

Przewodniczący Senatu Pietro Grasso, który również wziął udział w wiecu, odniósł się do polemik na temat tej inicjatywy mówiąc: "Ponieważ niektórzy myślą, że nasze bezpieczeństwo jest zagrożone, chciałbym powiedzieć, że integracja, proporcjonalne rozmieszczenie migrantów czynią nasze miasta bardziej bezpiecznymi".

Grasso dodał, że przyjmowanie migrantów uważa za "obowiązek". "Takie przesłanie należy skierować do całej UE" - podkreślił.

Grupa migrantów z Afryki niosła ulicami Mediolanu ponton, symbol podróży, w którą tysiące ludzi wyruszają do Europy.

O odwołanie sobotniego marszu apelował przewodniczący władz regionu Lombardia Roberto Maroni z prawicowej, antyimigracyjnej Ligi Północnej. Jako powód wskazał czwartkowe wydarzenia na dworcu w Mediolanie, gdzie młody Włoch, syn Włoszki i Tunezyjczyka, karany wcześniej za handel narkotykami, zranił nożem w czasie kontroli dwóch karabinierów i policjanta. Postępowanie przeciwko niemu dotyczy także terroryzmu, bo w mediach społecznościowych znaleziono dowody świadczące o jego sympatiach do Państwa Islamskiego (IS).

Zdaniem Maroniego organizacja marszu w takiej sytuacji może doprowadzić do tego, że skierowane zostanie "błędne przesłanie"; jakby to, co się stało nie było ważne.

Inny polityk Ligi Północnej, deputowany Paolo Grimoldi, zarzucił włoskiej centrolewicy, że "zapomina o Włochach".

Także politycy parlamentarnego ugrupowania Braci Włoch ocenili, że mediolański marsz to inicjatywa wymierzona we Włochów.