Były dyrektor CIA John Brennan bronił w czwartek prezydenta Donalda Trumpa przed atakami mediów za ujawnienie przez niego informacji wywiadowczych na spotkaniu w Białym Domu z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem i ambasadorem tego kraju Siergiejem Kislakiem.

"To się musi skończyć" - powiedział w czwartek szef CIA w poprzedniej administracji Baracka Obamy, odnosząc się do medialnej nagonki na Trumpa. John Brennan wypowiadał się w czwartek na dorocznej konferencji finansistów SALT w Las Vegas.

Zdaniem Brennana winą Trumpa było to, że ujawnił tajne informacje wywiadowcze bez zachowania protokołu, a nie sam fakt ich ujawnienia.

"Sam udzielałem takich informacji Rosjanom, będąc szefem CIA za Obamy. Wtedy odbywa się to przez odpowiednie kanały i dochowana jest tajemnica" - wyjawił Brennan, według którego liczba przecieków, do których doszło w ostatnich miesiącach, "jest przerażająca".

Doniesienia prasowe nazwał "rozdmuchanymi ponad miarę i szkodliwymi".

"Mimo że prezydent bezsprzecznie popełnił błąd, nie przestrzegając protokołu, to jednak zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa zaistniało już po fakcie, kiedy media nagłośniły przeciek ze spotkania" - uważa Brennan.

"Największą szkodę dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych powodują przecieki" - oświadczył Brennan. Uważa on, że osoby z poprzedniej administracji, które wciąż pracują dla rządu federalnego i za których sprawą do prasy wyciekają newralgiczne informacje, powinny ponieść konsekwencje.