Z powodu epidemii cholery, która rozprzestrzenia się w objętym wojną Jemenie, w ciągu ostatnich 11 dni zmarły 34 osoby, a u ponad 2 tys. osób podejrzewa się zakażenie - podaje we wtorek WHO.

"Jest to bardzo niepokojące. Jesteśmy świadkami odrodzenia epidemii cholery" - powiedział agencji Reutera Nevio Zagaria, przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia w Jemenie.

"Jest to spowodowane trwającą od dwóch lat wojną w Jemenie. Ma ona ogromny wpływ na infrastrukturę; energia elektryczna jest dostarczana z przerwami, pompownie wody nie działają regularnie, a to wpływa na jakość wody" - podkreśla Zagaria.

Poprzedni wybuch epidemii cholery w Jemenie wygasł zimą. Jak podkreślił Zagaria, podczas tamtego wybuchu w kraju odnotowano 27 tysięcy przypadków zachorowań i 130 zgonów.

Jemen jest pogrążony w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha.

W wyniku wojny w Jemenie, jak podaje Reuters, zginęło ponad 10 tysięcy osób. Wojna niszczy również państwowy system ochrony zdrowia i system sanitarny. Większości pracowników sektora publicznego nie są wypłacane wynagrodzenia. Służby porządkowe strajkują, a ulice są pełne śmieci. Zła sytuacja panuje też w szpitalach, które zmagają się z problemami z zaopatrzeniem i personelem.

Cholera to ostra bakteryjna choroba przewodu pokarmowego wywoływana przez spożycie skażonej wody i jedzenia, objawiająca się m.in. silną biegunką. W ciągu zaledwie kilku godzin może doprowadzić do śmierci z odwodnienia. Szczególnie narażone są niedożywione dzieci poniżej piątego roku życia. (PAP)

ndz/ ro/