Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz powiedział niedzielę, że pozytywna reakcja Polaków na wezwanie do udziału w akcji pomocy syryjskim rodzinom napawa optymizmem. W święto zmartwychwstania zachęcił, by "zmartwychwstawać z obojętności i niepotrzebnych podziałów".

Kard. Nycz w niedzielę wielkanocną odprawił mszę pontyfikalną w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela.

W homilii odwołał się do fragmentu czytanego podczas mszy Listu św. Pawła do Kolosan: "Jeżeliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co jest w górze". W tym, co w górze - wyjaśnił hierarcha - mieści się to wszystko, co duchowe - "co jest dobre, piękne wspaniałe".

Zwrócił uwagę, że tegoroczne drogi krzyżowe - papieska w Rzymie i centralna warszawska, a także Grób Pański w warszawskiej katedrze (przedstawia skazanego na śmierć Chrystusa w cierniowej koronie na tle wielkomiejskiej ulicy wśród obojętnych ludzi - PAP) przypominały o tym, że "droga krzyżowa Chrystusa trwa i dzieje się wśród ludzi i także zmartwychwstanie jest ciągle obecne i potrzebne w naszym życiu, nawet jeżeli ludzie odwracają się od Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego".

"Papież powiedział na zakończenie drogi krzyżowej, że przychodzimy do Chrystusa ukrzyżowanego zawstydzeni, ale z nadzieją. Zawstydzeni spuszczamy oczy, bo nie chcemy patrzeć na to wszystko, co wydaje współczesny świat i człowiek. (...) (papież Franciszek - PAP) wymieniał wiele sytuacji, takich jak wojny, krzywda dzieci i niesprawiedliwość, prześladowania uciekinierów, uchodźców, migrantów, niewrażliwość, sprzedawanie Chrystusa, zapieranie się Chrystusa. (...) Ale mamy nadzieję, że zmartwychwstanie Chrystusa pozwoli nam także w tych wszystkich sprawach, które są czasem trudne, powstać z martwych" - powiedział kard. Nycz.

Zdaniem metropolity, są "optymistyczne, pełne nadziei przykłady na to, że umieramy z Chrystusem i zmartwychwstajemy w swoich słabościach i w swoich grzechach". Przypomniał swój list z początku Wielkiego Postu, w którym - nawiązując do trwającego roku św. Brata Alberta - zachęcił do angażowania się w działalność charytatywną, szczególnie zwracając uwagę na akcję "Rodzina rodzinie", polegającą na wspieraniu rodzin syryjskich przez polskie.

"Pisałem też o konieczności rozróżniania między uchodźstwem a ludźmi, którzy są skrajnie potrzebujący pomocy humanitarnej, mówiąc o tzw. korytarzach humanitarnych. Po kilku miesiącach, kiedy do tej pracy zabrali się w parafiach księża, propagując te sprawy, kiedy media zaczęły pisać o tym, jak pomóc w rodzinie, (akcja - PAP) działa i rozwija się w całej naszej ojczyźnie, także w naszej archidiecezji, co świadczy o tym, że jest wielu, bardzo wielu ludzi dobrych, wrażliwych, zmartwychwstających - w tym znaczeniu, żeby być wrażliwym i otwartym".

"Możemy schodzić z tego wstydu i spuszczonych oczu i patrzeć w górę z nadzieją, że Chrystus, który zmartwychwstał, zmartwychwstaje także w nas i pozwala realizować swoje piękne życie i swoje człowieczeństwo" - ocenił hierarcha.

Ta nadzieja - według kardynała - dotyczy także tego, "żebyśmy potrafili wszyscy - każdy z osobna, ale także wszyscy jako społeczność, Kościół, naród - żebyśmy potrafili zmartwychwstawać z obojętności, z braku miłości, z niepotrzebnych podziałów, a czasem także z nienawiści. Żebyśmy potrafili powstawać do nowego życia" - podsumował metropolita warszawski. (PAP)