Planowane na piątek spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z szefem MON Antonim Macierewiczem nie będzie miało większego znaczenia; to śmieszne, że nadaje mu się wagę - uważa b. minister obrony Tomasz Siemoniak (PO).

"To spotkanie nie ma większego znaczenia (...), śmieszne, że mu się nadaje wagę. Ja się spotykałem z prezydentem (Bronisławem) Komorowskim regularnie i nikt o tym nie wiedział" - ocenił Siemoniak w piątkowej audycji Radia Zet.

W połowie marca prezydent Duda wystosował do szefa MON dwa listy, w których domagał się "stosownych działań" ws. obsady stanowisk attache obrony m.in. USA, Wielkiej Brytanii i na Ukrainie oraz informacji o tworzeniu wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu, które ma koordynować działania wielonarodowych batalionów NATO na wschodniej flance.

W ubiegły wtorek szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski powiedział, że prezydent nie jest usatysfakcjonowany odpowiedziami ministra obrony. Zapowiedział, że BBN skieruje w imieniu Andrzeja Dudy zaproszenie do Antoniego Macierewicza, by prezydent mógł z nim "porozmawiać osobiście". Spotkanie zostało zaplanowane na 31 marca.

Pytany, czy szef MON i prezydent "zapalą fajkę pokoju", Siemoniak odpowiedział: „Nie wiem, co będą tam palili, zwłaszcza jeden z uczestników chyba coś pali czasami”.

"Macierewicz zabiera ze sobą dowódców, żeby pokazać, że prezydent Duda nic nie może i że to jest tak naprawdę, jak w +Uchu Prezesa+, z prezydentem Dudą. I spodziewam się tylko po tym komunikatu, że jest wszystko świetnie, że dobrze, że prezydent popiera, że jest zgoda i tyle, bez większego znaczenia. Żenujące, że musimy się takimi sprawami zajmować" - mówił poseł PO.

Dopytywany, czy w takim razie Macierewicz ma mocną pozycję, były szef MON odpowiedział: "To jest raczej kwestia braku prezydenta w ważnych sprawach". "To, co się dzisiaj zdarzy, niestety potwierdzi tę smutną prawidłowość" - dodał.

Prowadzący poprosił posła PO o odniesienie się do słów Cezarego Tomczyka, który w środę przekonywał, że Macierewicz realizuje plan systematycznego niszczenia polskiej armii, a jego działania zagrażają bezpieczeństwu Polski.

Siemoniak przyznał, że to mocne słowa, jednak jego zdaniem "do Antoniego Macierewicza jak nigdy takie słowa pasują". Jak dodał, "ciąg zdarzeń od kilkunastu miesięcy jest absolutnie fatalny". "Nigdy się nie zdarzyło, żeby dwóch z trzech najważniejszych dowódców po prostu rzuciło papierami" - podkreślił. Według Siemoniaka obecna sytuacja w MON to "alfabet polskiego szaleństwa i chaosu".

"Różnie można to oceniać, ja sądzę, że to jest po prostu pełen chaos i człowiek kompletnie nieodpowiedzialny, który nigdy nie powinien być ministrem obrony narodowej, ani w ogóle czegokolwiek innego" - powiedział polityk Platformy.

"Stoi Antoni Macierewicz obok premier (Beaty) Szydło i mówi: +do końca roku będą dwa Black Hawki+. Tych Black Hawków nie ma, jest to prostu oszustwo wobec opinii publicznej, wojska, premier Szydło. Dziwię się zresztą, że premier Szydło nie wyciąga wniosków (...), ja bym się zapadł pod ziemię, gdybym oszukał przy swojej szefowej" - powiedział Siemoniak, odnosząc się do zapowiedzi szefa MON w sprawie zakupu śmigłowców.

9 lutego szef MON Antoni Macierewicz mówił, że pierwsze dwa śmigłowce zostaną dostarczone najpóźniej w marcu. W ubiegłym tygodniu MON, odpowiadając na zapytanie posłanki Małgorzaty Niemczyk (PO) poinformowało, że nie prowadzi negocjacji w sprawie wypożyczenia trzech śmigłowców dla Wojsk Specjalnych. (PAP)