Tureckie wojsko ostrzelało w środę kurdyjskie obszary na północnym zachodzie Syrii; wcześniej armia podała, że jeden z jej żołnierzy został zastrzelony zza granicy. Rośnie napięcie między Ankarą a wspieranymi przez USA kurdyjskimi milicjami - ocenia Reuters.

Według tureckiej armii żołnierza zabito w należącej do Turcji prowincji Hataj (przy zachodnim krańcu granicy z Syrią) strzałem snajperskim z syryjskiego miasta Afrin, kontrolowanego przez kurdyjskie milicje YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony).

YPG są głównym partnerem USA w wojnie z IS w Syrii i odgrywają ważną rolę we wspieranych przez USA operacjach przeciw Państwu Islamskiemu w innych rejonach Syrii.

Milicje te nawiązały również kontakty ze wspierającą syryjski reżim Rosją i w poniedziałek oznajmiły, że zawarły z nią porozumienie w sprawie założenia rosyjskiej bazy wojskowej w Afrin. Jednak rosyjski resort obrony zdementował te doniesienia, informując, że nie ma takich planów. Koło miasta Afrin znajduje się jeden z oddziałów rosyjskiego centrum pojednania, które - zgodnie z porozumieniami rosyjsko-tureckimi z 30 grudnia 2016 r. - prowadzi całodobowy monitoring reżimu wstrzymania działań bojowych. Rosyjskie siły przebywają obecnie w miejscowości Dżandaris niedaleko Afrin. Według YPG oddziały te mają szkolić ich bojowników.

Jednak Turcja - członek NATO oraz międzynarodowej koalicji antydżihadystycznej pod wodzą USA - postrzega YPG jako zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa narodowego; uważa bojowników YPG za przedłużenie zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która od ponad 30 lat prowadzi z turecką armią walkę zbrojną o kurdyjską autonomię. PKK jest uważana przez Ankarę, USA i UE za organizację terrorystyczną.

Rzecznik YPG Redur Kselil oświadczył, że agresorem w środowym incydencie była strona turecka, która ostrzelała przygraniczne miejscowości w okolicy Afrin, raniąc 10 cywilów. "Na pewno nie będziemy stać z założonymi rękami wobec jakiejkolwiek agresji i zastosujemy prawo odpowiedzi w ramach uzasadnionej obrony" - napisał w oświadczeniu wysłanym do agencji Reutera. (PAP)

ulb/ mc/