Zwolennicy nacjonalistycznej koalicji Zjednoczeni Patrioci (OP), która według sondaży zajmie trzecie miejsce w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Bułgarii, zablokowali we wtorek wszystkie trzy przejścia graniczne z Turcją.

Celem akcji jest uniemożliwienie głosowania Turkom mającym podwójne obywatelstwo.

Według koordynatora akcji eurodeputowanego Angeła Dżambazkiego do Bułgarii z Turcji ma przyjechać ok. 1000 autobusów z osobami, które będą mogły wziąć udział w wyborach. „To około 40 tys. głosów, które mogą wpłynąć na wynik wyborów” – powiedział Dżambazki w radiu publicznym. „Musimy uniemożliwić (tureckiemu prezydentowi Recepowi Tayyipowi - PAP) Erdoganowi udział w bułgarskich wyborach” – dodał.

Ingerencja Turcji w bułgarską kampanię wyborczą jest jednym z najgorętszych tematów ostatnich tygodni. Przyczyną jest otwarte poparcie Ankary dla partii tureckiej mniejszości, Demokraci na rzecz Odpowiedzialności, Sprawiedliwości i Tolerancji (DOST, co po turecku znaczy przyjaciel) Lutfiego Mestana. Głosi ona protureckie hasła i - zdaniem obserwatorów - jest finansowana przez Ankarę. W jej kampanii i spotach telewizyjnych uczestniczył turecki ambasador w Sofii Suleyman Gokce. Tureckie media aktywnie promują tę partię, co spowodowało protest bułgarskiego MSZ.

W sprawie wypowiedział się prezydent Bułgarii Rumen Radew, który w ubiegłym tygodniu oświadczył w wywiadzie telewizyjnym, że ingerencja Turcji w kampanię jest faktem i jest to absolutnie niedopuszczalne. W poniedziałek w tej sprawie szef państwa zwołał posiedzenie z udziałem szefów MSW, resortu obrony, wywiadu, kontrwywiadu i prokuratora naczelnego.

Eurodeputowany Dżambazki powiedział, że zdaje sobie sprawę, iż zablokowanie granicy jest naruszeniem porządku publicznego, lecz mimo to akcja będzie trwała.

Protestujący wstrzymali tylko ruch wjeżdżających z Turcji pojazdów. Ruch do Turcji nie jest ograniczony. Na największym przejściu Kapitan Andreewo, gdzie istnieje oddzielny pas, przepuszczane są ciężarówki z Turcji.

Podczas kampanii w Bułgarii znacznie nasiliły się nastroje antytureckie. Podzielają je praktycznie wszystkie partie, zarówno lewicowe jak i centroprawicowe. Wyjątkiem jest umiarkowane stanowisko lidera wiodącej centroprawicowej partii Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) i byłego premiera Bojko Borysowa, który przeciwstawia się zaostrzaniu stosunków z Ankarą, podkreślając, że może ono zmusić władze tureckie do osłabienia kontroli granicznej i wysłania do Bułgarii wielu migrantów.

Znowelizowana w 2016 roku ordynacja wyborcza ograniczyła liczbę lokali wyborczych w krajach poza UE do maksymalnie 35. Mobilizuje to etnicznych Turków o podwójnym obywatelstwie do przyjazdu i głosowania w Bułgarii. W pierwszych latach po transformacji politycznej z 1989 roku w bułgarskich wyborach głosowało w Turcji ponad 100 tys. osób.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)