Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył w czwartek, że spełni obietnicę dotyczącą budowy pierwszego w ciągu dwóch dekad nowego osiedla na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. Mówił o tym przed spotkaniem z wysłannikiem prezydenta USA na Bliski Wschód.

Wysłannik Donalda Trumpa, Jason Greenblatt, odbył też spotkanie z liderami izraelskich osadników z palestyńskich terytoriów okupowanych, co komentowane jest jako wyjątkowe wydarzenie.

Netanjahu wyraził przekonanie, że osiągnie z Waszyngtonem porozumienie co do przyszłości żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu. Wypowiadał się też w sprawie osiedla Amona zbudowanego bez pozwolenia izraelskiego rządu i złożonego z 40 domów. Zostało ono ewakuowane na początku roku, po tym gdy izraelski Sąd Najwyższy polecił usunąć domy osadników, ponieważ powstały na gruntach prywatnych należących do Palestyńczyków.

Netanjahu pozostaje pod presją swych skrajnie prawicowych partnerów wchodzących w skład koalicji rządowej. Podczas spotkania w Waszyngtonie Trump poprosił izraelskiego premiera, aby "na chwilę powstrzymał się z osiedlami".

Nowe osiedle obiecywane przez Netanjahu będzie pierwszym zbudowanym od 1999 roku. Na Zachodnim Brzegu mieszka 385 000 izraelskich osadników. To okupowane przez Izrael terytorium jest także domem 2,8 miliona Palestyńczyków. Dalsze 200 000 Izraelczyków mieszka we Wschodniej Jerozolimie, którą Palestyńczycy uważają za stolicę swego państwa. Jego część to również Strefa Gazy, w której na maleńkim skrawku terytorium żyje 1,8 miliona Palestyńczyków.

Większość krajów świata traktuje żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu jako nielegalne. Izrael nie zgadza się z tym stanowiskiem. Powołuje się na historyczne związki z tymi ziemiami, a także na względy bezpieczeństwa Państwa Izrael.