Jak poinformowała agencję AFP jego żona, al-Kik, który w stanie głębokiego wycieńczenia przebywa w szpitalu pod Tel Awiwem, przerwał głodówkę.
Był aresztowany przez izraelską policję po raz drugi w ciągu niespełna roku. Zatrzymano go w wojskowym punkcie kontrolnym, gdy wracał do domu z wiecu zorganizowanego przez Palestyńczyków na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu.
Wobec palestyńskiego dziennikarza zastosowano w przypadku obu zatrzymań tzw. areszt administracyjny, formę pozbawienia wolności stosowaną w przypadkach podejrzenia, że zatrzymany może być "wysoce niebezpieczny". Pozwala ona na pozbawienie wolności na trzy miesiące bez aktu oskarżenia i przedłużanie w nieskończoność aresztu o kolejne 90 dni bez wyroku sądowego i bez ujawnienia przez sąd przyczyny pozbawienia wolności.
Izrael - pisze korespondent AFP z Jerozolimy - zastosował tę formę pozbawienia wolności wobec setek Palestyńczyków.
W 2016 roku po pierwszym aresztowaniu dziennikarz spędził w "areszcie administracyjnym" bez aktu oskarżenia siedem miesięcy. Strajk głodowy podjęty przez al-Kika trwał wówczas - według jego rodziny - 94 dni, a jego życie znalazło się w wielkim niebezpieczeństwie.
Władze izraelskie wysuwają wobec dziennikarza zarzut, że jest członkiem islamskiego Hamasu. Al-Kik zaprzecza.
Magdalena Mughrabi z Amnesty International dla Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej określiła areszt zastosowany wobec al-Kika jako "okrutny i nieludzki".