Idea Unii o wielu prędkościach nie zmierza do podzielenia kontynentu nową żelazną kurtyną - zapewnił w piątek w Brukseli po unijnym szczycie przewodniczący KE Jean-Claude Juncker. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk wzywał do jedności UE w obliczu Brexitu.

Przywódcy 27 państw członkowskich - bez udziału premier Wielkiej Brytanii Theresy May - rozmawiali o deklaracji przygotowywanej z okazji 60. rocznicy podpisania traktatów rzymskich, w której ma zostać nakreślona wizja przyszłości UE po Brexicie. Szefowie państw i rządów "27" mają przyjąć dokument na jubileuszowym szczycie w Rzymie 25 marca. W zachodnich stolicach coraz głośniej mówi się o tym, że odpowiedzą na bolączki UE powinna być unia wielu prędkości.

"Zauważyłem, nie bez zaskoczenia, że to jest postrzegane przez pewnych kolegów jako wprowadzenie nowej linii podziału, jak nowa żelazna kurtyna między Wschodem a Zachodem. Nie taki jest zamiar" - powiedział Juncker na konferencji prasowej w Brukseli.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk mówił, że nie ma wątpliwości, że koncepcja UE wielu prędkości będzie jednym z tematów dyskusji przed szczytem w Rzymie.

"Rozumiem, jakie są tego powody. Niektórzy oczekują systemowych zmian, które poluzowałyby wewnątrzunijne łącza i wzmocniłby rolę krajów w relacjach wspólnotowych. Inni, przeciwnie, szukają głębszego wymiaru integracji, nawet jeśli miałby to dotyczyć tylko wybranych państw członkowskich" - opisywał Tusk.

Zastrzegł, że biorąc pod uwagę interes 27 krajów w kontekście zbliżających się negocjacji dotyczących Brexitu, ale również przez wzgląd na długoterminowy, strategiczny interes UE, będzie wzywał wszystkich do utrzymania politycznej jedności.

"Podczas dyskusji różnych scenariuszy dla Europy naszym głównym celem powinno być wzmocnienie wzajemnego zaufania i jedności pomiędzy +27+. Po dzisiejszej debacie mogę powiedzieć, że wszyscy liderzy zgodzili się z tym celem" - relacjonował szef Rady Europejskiej.

Zarówno on jak i Juncker zwracali jednocześnie uwagę, że już teraz traktaty przewidują możliwości pogłębionej współpracy tylko niektórych krajów unijnych.

Szef KE podkreślał, że przykładem takich podziałów jest nie tylko strefa Schengen i wspólna waluta euro, ale funkcjonują one też wewnątrz eurolandu. Przypomniał, że tylko 10 z 19 krajów strefy euro pracuje nad wprowadzeniem podatku od transakcji finansowych. "Już teraz mamy Europę dwóch prędkości" - mówił Juncker. Jak dodał, takie podejście nie jest przeciwko "nowym państwom członkowskim".

Według niego scenariusz różnych prędkości, który w białej księdze UE nazywany jest "ci którzy chcą więcej, robią więcej" nie jest związany z "ponownym rozpatrywaniem budżetu UE". "Uważam, że istnieje pewne nieporozumienie, jeśli chodzi o Europę wielu prędkości. Niektórzy myślą, że chodzi o wykluczanie (części państw członkowskich). Naszym zdaniem cały proces europejski powinien być inspirowany przez włączenie do społeczności" - przekonywał Juncker.

Zastrzegł, że ten scenariusz, który leży teraz na stole, był dyskutowany nie przez ostatnie tygodnie czy miesiące, ale przez lata.

Szef Komisji Europejskiej oświadczył, że nie jest zadowolony z Brexitu, ale nie oznacza on końca UE ani końca jej rozwoju. "Miałem wrażenie, gdy rozmawiałem z przywódcami i gdy słuchałem debaty, że Brexit jest czymś, co zachęca innych do kontynuacji (współpracy). Niestety bez Brytyjczyków" - zaznaczył Juncker.

Tusk podkreślał, że najlepszym powiedzeniem, jakim może opisać piątkową debatę powinno być: "jeśli chcesz iść szybko, idź sam, jeśli chcesz iść daleko idź wspólnie". "Taki był dziś nastrój na sali obrad" - relacjonował.

Koncepcja Unii wielu prędkości zakłada zróżnicowanie tempa integracji i umożliwianie zacieśniania współpracy w różnych dziedzinach chętnym do tego krajom UE.

Jest to jedna z opcji przedstawionych przez Komisję Europejską w tzw. białej księdze dotyczącej przyszłości Unii. Zyskuje ona poparcie w zachodnioeuropejskich państwach członkowskich.