Należy się Polsce to, żebyśmy mieli Polaka jako przewodniczącego Rady Europejskiej; takie okna się nieczęsto otwierają - powiedziała w czwartek rzecznik prasowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

"Należy się Polsce to, żebyśmy mieli Polaka jako przewodniczącego Rady Europejskiej, jeżeli mamy taką możliwość. Takie okna się nieczęsto otwierają" - powiedziała Lubnauer na antenie TVP Info.

Zdaniem posłanki Nowoczesnej nie ma żadnych wątpliwości, że "jedyne, co może uzyskać w tej chwili rząd Polski", to jest zablokowanie kandydatury Tuska. Jednak - jak podkreśliła - jest to niemożliwe, ponieważ "jest konieczność, żeby poparło go ponad połowa krajów UE". Dodała, że "z punktu widzenia Polski (...) dobrze, żeby się nie udało zablokowanie".

W Brukseli spekuluje się, że Warszawa może próbować odwołać się do tzw. kompromisu luksemburskiego. To porozumienie dotyczące sposobu głosowania w Radzie, zawarte jeszcze w 1966 r., odnosi się do tego, że decyzja w sprawie ważnych interesów krajów członkowskich ma być podejmowana jednomyślnie.

Zdaniem Lubnauer, kompromis luksemburski "dotyczy sytuacji, w których chodzi o ważne rozwiązania prawne lub interes państwa". Natomiast "sytuacja, którą mamy w tej chwili, nie mówi o tym, dlatego że interes państwa jako takiego nie jest w żaden sposób narażony, jeżeli Donald Tusk zostanie ponownie przewodniczącym RE".

"Powiedziałabym nawet, że to jest w naszym interesie" - dodała. (PAP)