Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zdecydował, że sprawa zamieszanego w tzw. aferę podkarpacką b. posła i wiceministra infrastruktury i rozwoju w rządzie PO Zbigniewa R. będzie toczyła się przed Sądem Rejonowym Warszawa Wola – poinformował PAP w piątek sędzia Bogdan Kijak.

Decyzja sądu jest prawomocna. Akta sprawy zostały przesłane do warszawskiego sądu.

Początkowo sprawa Zbigniewa R. miała toczyć się przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu, wspólnie z procesem głównego oskarżonego w sprawie Mariana D. - szefa firmy paliwowej Maante z Leżajska. D. po odczytaniu aktu oskarżenia w styczniu przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze czterech lat więzienia i 120 tys. zł grzywny.

Jak wyjaśnił sędzia, zakończenie procesu Mariana D. skutkowało przeniesieniem sprawy byłego posła do Warszawy.

"Właściwość Sądu Okręgowego w Nowym Sączu wynikała z tego, że sprawę przekazała tu apelacja rzeszowska, ale po zakończeniu sprawy osoby, która dobrowolnie poddała się karze, zmieniła się właściwość sądu pierwszej instancji. Zbigniewowi R. pozostały zarzuty, które powinien rozpoznawać w pierwszej instancji Sąd Rejonowy Warszawa Wola, w którym wszczęto postępowanie" – wyjaśnił sędzia Kijak.

Były poseł PO Zbigniew R. został oskarżony o podjęcie się załatwienia spraw z korzyścią dla szefa firmy paliwowej z Leżajska, w zamian za łapówki w kwocie 120 tys. zł i drogie alkohole. R. powołując się na wpływy, miał pomóc w zamianie działek firmy Maante z Lasami Państwowymi. Były poseł i wiceminister został także oskarżony o załatwienie nominacji sędziowskiej i delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości. R. - zasiadający wówczas w radzie nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego - jest też oskarżony o to, że w zamian za łapówki, podjął się załatwienia kredytu dla firmy Maante na 70 mln zł.

W prowadzonym przez prokuraturę śledztwie, oprócz urzędników wysokiego szczebla przewijają się też rzeszowscy prokuratorzy oraz była szefowa rzeszowskiej delegatury UOP. Zarzuty usłyszeli również inni przedsiębiorcy związani ze spółką paliwową Maante.

W związku z aferą podkarpacką w lipcu ubiegłego roku na ławie oskarżonych zasiedli były dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward B. oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej i były proboszcz katedry polowej Wojska Polskiego ks. płk Robert M. Akt oskarżenia obejmował jeszcze jednego duchownego - Jana C. - jednak ten zmarł przed rozpoczęciem procesu.

Inne wątki afery podkarpackiej bada Prokuratura Apelacyjna w Katowicach. Zarzuty w tej sprawie usłyszała m.in. była szefowa prokuratury apelacyjnej w Rzeszowie Anna H., której śledczy zarzucają przyjęcie korzyści majątkowych, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych, a także przekroczenie uprawnień. H. została dyscyplinarnie usunięta z prokuratury.

W listopadzie 2015 roku katowicka prokuratura postawiła też sześć zarzutów korupcyjnych byłemu posłowi PSL Janowi Buremu. Później Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze trzy kolejne zarzuty, dotyczące niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. W wątku dotyczącym NIK prokuratura postawiła także zarzuty prezesowi Izby Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, który także odrzuca zarzuty.(PAP)