Projekt rządu wprowadzenia tzw. antykoncepcji awaryjnej na receptę to nie jest forma ograniczenia dostępności, tylko pełne zablokowanie procedury medycznej, co jest niezgodne z prawem UE i zasadami, które Polska przyjęła - ocenił w czwartek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, zakładający objęcie obowiązkiem sprzedaży na receptę hormonalnych środków antykoncepcyjnych do stosowania wewnętrznego. Oznacza to, że na receptę będą wydawane także pigułki ellaOne, które osoby powyżej 15. roku życia od 2015 r. mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.

"Chciałem zapytać ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, ile dni czeka się w kolejce na wizytę do ginekologa. Jeżeli to oczekiwanie średnio jest dłuższe niż jeden dzień, to chciałem zwrócić uwagę, że pigułka +jeden dzień po+ nigdy nie będzie użyta. Wymóg wizyty u specjalisty spowoduje, że tego leku nie będzie można zażywać " - podkreślił Petru na konferencji prasowej w Bydgoszczy.

Jednocześnie za skandaliczny uznał wywiad wicepremiera Mateusza Morawieckiego dla "Deutsche Welle", w którym wicepremier pytany m.in. czy jest coś ważniejszego od prawa powiedział, że prawo nie jest najważniejsze. Życie ludzkie, bezpieczeństwo jest ważniejsze - dodał.

"Na tej zasadzie może powiedzieć za każdym razem, że najważniejsze będzie zdanie - jak rozumiem - tych, którzy rządzą" - podkreślił Petru.

"W przypadku pigułki +jeden dzień po+ prawo nie jest najważniejsze, bo najważniejsza jest wola ministra zdrowia. W przypadku np. inwestycji zagranicznych, czy różnego rodzaju inwestycji inwestorzy mogą się bać, że jeżeli wicepremier ds. rozwoju mówi, że +prawo nie jest najważniejsze+, to czy przypadkiem niektóre decyzje nie będą potem cofnięte. Jeżeli prawo nie jest najważniejsze, to pytanie po co nam konstytucja, po co ma w ogóle parlament, który ustala prawo" - mówił Petru.

Jak ocenił wypowiedź Morawieckiego świadczy o tym, że politycy PiS "są przekonani, że są ponad narodem, są ponad prawem, są ponad parlamentem".

"Chciałbym przypomnieć wicepremierowi Morawieckiemu, że on przed Polakami odpowiada nie za głoszenie tego typu ideologii, tylko za konkretna robotę" - wskazał szef Nowoczesnej.

Na konferencji Petru był pytany o artykuł w tygodniku "Polityka", o wewnętrznych problemach Nowoczesnej, narastających napięciach i buncie wobec lidera partii. "Ja akurat wiem jak wygląda sytuacja i uważam, że jest tam dużo insynuacji i nieprawdy. Nikt nigdy mi żadnych tego rodzaju uwag nie zgłaszał na klubie ani osobiście" - odparł.

Szef Nowoczesnej dopytywany o nieobecność na konferencji bydgoskiego posła Michała Stasińskiego, który w artykule jest wymieniany jako jeden z jego oponentów, powiedział, że "z tego co wie jest chory i ma 39 stopni gorączki". "Tak mi powiedział" - dodał. Podczas konferencji Petru towarzyszyli poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski z Białegostoku i sekretarz partii w woj. kujawsko-pomorskim Michał Grzybowski.