Europosłowie komisji gospodarczej i monetarnej oraz kontroli budżetowej Parlamentu Europejskiego przegłosowali w poniedziałek wieczorem raport, który postuluje utworzenie osobnego budżetu dla strefy euro.

Choć dokument nie jest wiążący prawnie, to - po przyjęciu przez cały Parlament Europejski - będzie istotną wskazówką polityczną dla Komisji Europejskiej do przestawienia odpowiednich propozycji w tej sprawie. Mapę drogową w sprawie możliwości budżetowych strefy euro przygotowała dwójka prominentnych europosłów z dwóch największych frakcji politycznych i dwóch najważniejszych państw strefy euro: niemiecki chadek Reimer Boege i francuska socjalistka Pervenche Beres.

Głosowanie w tej sprawie podczas połączonego posiedzenia komisji było już kilkakrotnie przekładane ze względu na różnice pomiędzy podejściem poszczególnych europosłów. Różnice nie przebiegały jednak jak zazwyczaj zgodnie z przynależnością do rodziny politycznej, ale raczej opierały się na narodowości. Politycy z bogatej Północy obawiali się, że składki byłyby tak naprawdę transferami do krajów biedniejszego Południa UE. Z kolei przedstawiciele "nowych krajów" UE korzystających z polityki spójności obawiają, że osobna sakwa dla eurolandu może oznaczać uszczuplenie ogólnego budżetu unijnego.

Dlatego - zgodnie z kompromisem - w pierwszym kroku budżet strefy euro ma być częścią obecnych wieloletnich ram finansowych, wykraczając jednak poza zobowiązania dotyczące całej UE. Źródła dochodów mają ustalić między sobą państwa uczestniczące, ale możliwe byłoby wykorzystanie też tzw. mechanizmu zasobów własnych, czyli skierowanie do wspólnej kasy eurolandu np. przychodów z jakichś podatków.

Budżet eurolandu miałby być na tyle duży, by zapewnić możliwość stymulacji gospodarki, zwłaszcza w kontekście tego, że zerowe stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego nie pozostawiają już przestrzeni do prowadzenia konwencjonalnej polityki pieniężnej mającej wspierać wzrost PKB. Budżet eurolandu miałby służyć inwestycjom, zwiększeniu konsumpcji, czy zatrudnienia.

W nowych ramach zarządzania gospodarczego strefy euro większą rolę miałby do odegrania Parlament Europejski i parlamenty krajowe. W tej chwili zajmują się tym głównie Komisja Europejska i ministrowie finansów, czyli eurogrupa. Europosłowie proponują scalenie funkcji szefa eurogrupy i komisarza ds. gospodarczych i uczynienie z niego ministra finansów i skarbu UE.

W raporcie zwrócono uwagę, że zbliżanie się pod względem fiskalnym i socjalnym państw eurolandu powinno zachęcać do przeprowadzania reform strukturalnych, modernizacji gospodarki i poprawy konkurencyjności każdego z państw członkowskich.

Europosłowie proponują, by Europejski Mechanizm Stabilności został przekształcony w Europejski Fundusz Walutowy, którego zadaniem byłoby pożyczanie środków państwom będącym w tarapatach.

Osobny budżet strefy euro ma być lekarstwem na tzw. asymetryczne wstrząsy, które dotykają 19 krajów eurolandu. Chodzi o takie wydarzenia, które bezpośrednio oddziałują nie na wszystkie, ale tylko na jedno lub kilka państw członkowskich. Przykładem może być kryzys grecki, który - mimo że bezpośrednio dotyczył jednego kraju - miał negatywny wpływ na cały obszar.

Możliwości fiskalne strefy euro mają być uzupełnione przez długoterminową strategię dotyczącą obniżenia zadłużenia, a także wspierania wzrostu gospodarczego i inwestycji. Raport ma być głosowany przez cały Parlament Europejski jeszcze na obecnej sesji plenarnej w czwartek w Strasburgu.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)