Wtorek jest trzecim z rzędu dniem walk między siłami rządowymi Ukrainy a separatystami prorosyjskimi w mieście Awdijiwka na wschodzie kraju. Na odcięte od prądu i ogrzewania domy spadły pociski rakietowe Grad. Władze nie wykluczają ewakuacji cywilów.

Media przekazują informacje o rannych wśród ludności cywilnej, jednak oficjalnego potwierdzenia tych doniesień nie ma. W związku z brakiem ogrzewania i wody gubernator kontrolowanej przez Ukrainę części obwodu donieckiego ogłosił w ok. 25-tysięcznej Awdijiwce stan wyjątkowy. W godzinach porannych temperatura wynosiła tu minus 15 stopni.

„W ciągu dnia możemy ewakuować z miasta do ośmiu tysięcy ludzi. Inne miasta w obwodzie gotowe są do przyjęcia do dziewięciu tysięcy osób. Placówki dziecięce mogą przyjąć w każdej chwili ponad tysiąc dzieci” - napisał gubernator Pawło Żebriwski na Facebooku.

Dostawy wody, prądu i ogrzewania dla Awdijiwki zostały odcięte w poniedziałek po tym, jak separatyści zniszczyli linię elektryczną, prowadzącą z miejscowych zakładów koksowniczych, będących też ciepłownią miasta.

Działająca na wschodzie Ukrainy Specjalna Misja Monitoringowa Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (SMM OBWE) poinformowała, że w okolicach Awdijiwki używane są czołgi, artyleria i kompleksy rakietowe. SMM OBWE przekazała, że jej obserwatorzy, którzy spędzili w niedzielę w mieście ponad cztery godziny, słyszeli 416 eksplozji i wiele serii strzałów, oddanych z ciężkich karabinów maszynowych i innej broni strzeleckiej.

W poniedziałek, w związku z sytuacją w Awdijiwce, prezydent Petro Poroszenko skrócił wizytę w Niemczech i powrócił na Ukrainę. Miastu grozi katastrofa humanitarna – zaalarmowały kijowskie władze. Walki w Awdijiwce trwają od niedzieli i toczą się w strefie przemysłowej tego miasta. Zginęło w nich co najmniej ośmiu ukraińskich wojskowych, a ponad 30 zostało rannych.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)